"(...) będziemy dążyć do takiego przekształcenia administracji skarbowej, aby była skuteczna, bezstronna, fachowa i profesjonalnie uprzejma.".
System podatkowy, czyli zarówno przepisy, jak i praktyka organów skarbowych, jest powszechnie odbierany jako nieprzyjazny podatnikom, toksyczny. Ale należy mieć na uwadze, że jest i druga strona tego medalu, tj. ubieranie się profesjonalistów unikających płacenia podatków w kostium pokrzywdzonych przez pazernego fiskusa. Szereg korporacji od lat nie zapłaciło złotówki podatku dochodowego
Co jest paradoksem, od lat spada wydajność poboru podatków, mierzona udziałem dochodów podatkowych w produkcie krajowym. Wpływy z podstawowych podatków, czyli VAT, akcyzy i dochodowych, spadły z 20,1 proc. PKB w 2007 r. do 16,7 proc. w 2015 r., czyli o ponad 3 punkty procentowe. Oznacza to, że z rosnącej gospodarki państwo pobiera proporcjonalnie coraz mniej wpływów. Stało się tak pomimo podwyżki stawek VAT i akcyzy. Szczególnie poważna sytuacja dotyczy VAT, gdyż tu luka jest szacowana na nie mniej niż 25 mld zł rocznie. W efekcie Polska, mając ograniczone możliwości sfinansowania koniecznych wydatków z własnych źródeł, zadłuża się lub polega na zasilaniu zewnętrznym. Tworzy to stan zależności, który psuje polską politykę - w kontekście kryzysu migracyjnego znajdują się politycy, którzy usiłują wywierać na nas nacisk, używając argumentu finansowego.
Należy zmienić ten stan rzeczy, tj. odbudować dochody własne. To, czy te pieniądze będą wydawane sensownie, zależy od jakości rządzenia, od nas samych. Niestety, przez lata stworzono szereg instytucji, które doskonale opanowały sztukę mimikry, tj. markowania pracy, powołano organy kolegialne, które mogłyby działać w składzie siedmiu osób, ale na wszelki wypadek powołuje się ich kilkanaście, powstała masa rzeczników i agencji.
Stawiam sobie za cel odbudowę dochodów podatkowych, co pozwoli na odzyskanie pola manewru, warunków do racjonalnej dyskusji co do pożądanych dochodów, jak i wydatków. Z jednej strony obywatele poprzez parlament decydują o tym, jakie powinny być stawki podatkowe, jakie zjawiska opodatkować - ostatnia debata o opodatkowaniu banków i sprzedaży detalicznej obrazuje ten aspekt. Z drugiej strony, jako wspólnota narodowa decydujemy o tym, ile powinniśmy płacić nauczycielom uczącym kolejne pokolenia, dyplomatom reprezentującym nas na świecie, jakie inwestycje infrastrukturalne realizować, a które mogą poczekać. Dla części obywateli podatki zawsze będą za wysokie, inni będą argumentować, że powinny zmniejszać różnice dochodów i stymulować konkretne zachowania, np. inwestycje, a nie konsumpcję. Natomiast aby dyskusja na ten temat miała sens, podatki uchwalane przez parlament powinny być sumiennie płacone.
Kompetentna administracja
Ale jak uniknąć odczucia, że odbudowa dochodów oznacza więcej kontroli i uprzykrzenie życia podatnikowi? Od chwili gdy objąłem urząd, rozpoczęło się straszenie podatników, już podczas debaty nad budżetem najbardziej popularnym twierdzeniem było to, że naprawa naszego państwa oznacza więcej kontroli. Dla podatników, w najgorszej wersji, argumenty te oznaczają, że osoby o mentalności podobnej do tych, które kilkanaście lat temu uczestniczyły w polowaniu na Romana Kluskę, będą obecnie podczepiać się pod agendę rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Zmienimy to, będziemy dążyć do takiego przekształcenia administracji skarbowej, aby była skuteczna, bezstronna, fachowa i profesjonalnie uprzejma. W najbliższym roku administracja skarbowa wykona potężną pracę nad samą sobą. Praca nad sobą jest z natury bardzo trudna, a tym bardziej w administracji. Przygotowujemy się bowiem do wprowadzenia od 2017 r. Krajowej Administracji Skarbowej, czyli konsolidacji zadań dotychczas wykonywanych przez odrębne urzędy skarbowe i celne. Te czynności są bardzo podobne, co uzasadnia połączenie, pozwalając na lepszy przepływ informacji i zarządzanie personelem, zmniejszenie wydatków (np. niektóre budynki będzie można sprzedać). Usprawnienie obsługi pozytywnie odczują obowiązkowi podatnicy. Chciałbym, aby byli oni naszym sojusznikiem, gdyż jakość opłacać się będzie w szystkim.
Technologia pomoże z VAT
Wspomniałem o największym wyzwaniu, czyli VAT, ponieważ nasi poprzednicy nie byli w stanie zmierzyć się z tym problemem. Na zjawisko spadających wpływów reagowali najprościej, jak to tylko możliwe - podwyższając stawki podatku. Taka postawa to nic innego jak postrzeganie gospodarczych zachowań ludzi poprzez komórki Excela. Efekt był krótkotrwały, gdyż podwyżka stawek to jasny sygnał, że system nie może sobie poradzić z wyłudzaniem VAT i pustymi fakturami na nieistniejące transakcje, oraz że wobec tego będzie dochodził pieniędzy od kogo tylko się da. W rezultacie wpływy spadły ze 120 mld zł w 2012 r. do 113 mld rok później.
Najtrudniejszym zadaniem jest odróżnienie uczciwych podatników, którzy czasem popełniają błąd, od profesjonalnych oszustów kręcących karuzelą VAT-owską. Aby to osiągnąć, potrzeba inteligentnych narzędzi; zamiast rozszerzania odpowiedzialności solidarnej pomiędzy podatnikami, wprowadzimy informatyczne metody wychwytywania i eliminacji wyłudzeń. Służyć temu będą rozwiązania, które z powodzeniem wprowadziły już inne kraje, nawet tak nieodległe jak Słowacja. Takim rozwiązaniem może być centralny rejestr faktur połączony z algorytmami, które identyfikują próby wyłudzenia. W ten sposób zastąpimy szukanie po omacku punktowymi działaniami nakierowanymi na tych, którzy rzeczywiście naruszają prawo.
Prawie 900 tys. podatników VAT to małe firmy osiągające do 150 tys. zł obrotu rocznie. Ich wpłata netto do systemu to 121 min zł, ale jednocześnie są oni zobowiązani do prowadzenia niełatwych rozliczeń. Uważam, że należy podnieść próg obligatoryjnego objęcia VAT do 200 tys. zł i wprowadzić uproszczone formy rozliczania tego podatku (kwotowego lub od obrotu). Pozwoli to na przekierowanie pracowników skarbówki na tych podatników, którzy osiągają większe obroty. Inną możliwością jest wprowadzenie tzw. płaskiego VAT, także redukującego ciężar administracyjny ciążący na podatniku. Płaski VAT polega na tym, że podatnik płaci podatek od całej swojej sprzedaży według niższej stawki, ale bez odliczania VAT, który zapłacił w fakturach na niego wystawionych. Musi dobrze skalkulować, czy mu się to opłaca, ale zyskuje pewność i więcej czasu na działalność gospodarczą. Takie rozwiązanie funkcjonuje z sukcesem w Wielkiej Brytanii (VAT flat rate scheme), obejmując podatników osiągających do 150 tys. funtów obrotu rocznie. VAT podlega regulacjom UE, dlatego zmiany będą możliwe, o ile uzyskamy derogację od ogólnych zasad.
Zdroworozsądkowe przepisy
Dokonamy przeglądu prawa podatkowego, aby wyeliminować przepisy, które nakładają obowiązki na podatników, a nie mają żadnego uzasadnienia, nie przynoszą dochodów. Przykładowo - dlaczego opodatkowani ryczałtem mają prowadzić ewidencję środków trwałych? Skoro podatek, który płacą, w żaden sposób nie jest skorelowany z zakupami i kosztami, to taka ewidencja jest zbędna. Może warto rozważyć ograniczenie obowiązku sporządzania corocznego spisu z natury, przyjąć, że zapasy na koniec roku wzrastają proporcjonalnie do obrotów i jedynie gdy podatnik twierdzi inaczej, to byłby zobowiązany do dokonania spisu. W wielu krajach standardem jest jedna deklaracja na podatek VAT i dochodowy. Nie rozumiem, dlaczego u nas jest to rozbite i pracy administracyjnej (po stronie podatnika i urzędu) jest dwa razy tyle, ile to konieczne. Przecież dane pokrywają się w 80 proc.
Wprowadzimy także rozwiązania, które uniemożliwią agresywną optymalizację podatkową, stosowaną zwłaszcza przez ponadnarodowe koncerny. Myślę tu o generalnej klauzuli obejścia prawa podatkowego, która spowoduje, że firmy, które nie zapłaciły od lat złotówki podatku w Polsce, zaczną ponosić część ciężaru utrzymania instytucji naszego kraju, w którym robią świetne interesy. Podobne przepisy obowiązują w wielu państwach.
Wszystkie te działania przyniosą pozytywny efekt. W 2016 r. znaczna część programu wsparcia rodzin będzie sfinansowana z dochodów jednorazowych, tj. wpływów z aukcji LTE w wys. 9 mld zł. W 2017 r. będą to już dochody własne, co pozwoli na skonstruowanie stabilnego budżetu, którego deficyt zamknie się poniżej 3 proc. PKB.
Dokonamy przeglądu prawa podatkowego, aby wyeliminować przepisy, które nakładają obowiązki na podatników, a nie mają żadnego uzasadnienia, nie przynoszą dochodów.
Paweł Szałamacha
Czy to oznacza likwidację administracji skarbowej?
Czy to oznacza likwidację administracji skarbowej?
Chciałbyś!
Aż strach się bać!
W najlepszej sytuacji są warszawianie, bo oni nie będą musieli się nigdzie przenosić, ministrowie również mieszkają w Warszawie, więc nie znają tego bólu, zresztą oni są po innych pieniądzach niż zwykli szarzy skarbowcy, więc jeśli nawet musieliby się przenosić, to mają za co.
Czy z tego powodu cała kontrola skarbowa i celnicy muszą mieszkać wyłącznie w miastach wojewódzkich, bo w terenie nie będzie miejsc pracy?
/bip/_files_/podatki/biala_ksiega/biala_ksiega.pdf
A tam był jakiś eksport?
Te komputery opuściły terytorium RP?
A jak już znajdziemy te puste faktury, to co dalej? Bo przecież te informatyczne narzędzia będą służą chyba właśnie temu, aby je znaleźć.
Jak to sobie wyobraża Pan Minister?
Jeśli nie rozszerzymy odpowiedzialności solidarnej, to nie wyegzekwujemy odliczonego VAT-u u brokerów, a to właśnie tam on się znajduje.
Brokerzy nie są chętni do tego, aby sami wskazać faktyczne osoby, które kręciły interesem, oni wskazują słupy albo bufory, od których nie da się wyegzekwować zaległości, z wiadomych względów.
Wina legislatorów /mam nadzieję nieumyślna/ bądź znowu "lobbyści".
Wyjechały tylko w papierach - w SAD.
Chyba nie, bo gdyby go przeczytali, to nie pisali by takich głupot.
Sprzęt oczywiście wyjeżdżał fizycznie z Polski. I nie do Czech, ale na Słowację! Z Nowego Sącza jest tak blisko do granicy, że wszelkie wałki w tym zakresie byłyby idiotyczne.
I w tej sprawie wcale nie chodziło o stawkę 0% po powrocie do Polski ,jak pisze marus0007, ale o ZWOLNIENIE z VAT-u. To było "clou" programu.
W tym czasie obowiązywała idiotyczna zasada, że praktycznie wszystkie towary zwolnione z cła są z automatu zwolnione z VAT-u.
Już dawno wycofano się z tej głupiej zasady, bo to promowało podmioty zagraniczne kosztem polskich, a nie żeby rozwijać polski pprzemysł - jak pisze marus0007.
Ciekawe, kto i za ile sobie wtedy taką ustawę kupił?
Sprawa Kluski wzięła się z tego, że Ministerstwo Edukacji ogłosiło konkurs na zaopatrzenie szkół w komputery.
Dzięki temu idiotycznemu przepisowi firmy zagraniczne były juz na starcie uprzywilejowane o 22% ceny, którą mogli zaoferować, bo były zwolnione z VAT-u.
Więc Kluska - ZA WIEDZĄ MINISTERSTWA EDUKACJI- wymyślił ten manewr z założeniem spółki na Słowacji i to ta spółka przystąpiła do konkursu.
Chyba lepiej, że to polska firma wygrała ten konkurs i polscy pracownicy mieli pracę?
Ale potem pracownicy UKS dali się napuścić, bo to było POLITYCZNE ZLECENIE na Kluskę i zaczął się cały ten młyn z "obejściem prawa" itp.
Skutki tego były takie, że Optimus tę sprawę przetrwał, ale poobijany. Natomiast mniejsza firma - JTT upadła.
I super! Polskie firmy upadły, a w to miejsce weszły: hp, IBM i inne.
Ale to Kluska jest ten zły...
Tu macie i sobie poczytajcie "ekszperci"
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/36A5E718AC
Jeśli nie powinni byli ruszać tej sprawy, to po co w ogóle trafiła do planu kontroli?
Czy myślisz, że gdyby sporządzili WK pt. "nieprawidłowości nie stwierdzono", to włos by im z głowy nie spadł?
A kogo potem ciągaliby po sądach z tytułu zarzutów o korupcję, gdyby nie stwierdzili nieprawidłowości, jak nie pracowników? Dyrektora nikt nie wzywa na żadne przesłuchania w sprawie jakiejkolwiek kontroli. Po sądach ciągają głównie inspektorów, czasem, bardzo rzadko, zwykłych pracowników.
Jeśli już ktoś ponosi za to odpowiedzialność, to tylko dyrektor, bo to on zatwierdza plany kontroli, a także pewnie jakieś osoby z ministerstwa finansów, które być może zleciły tę kontrolę.
Wymyślili i zarzucili obejście prawa, które do ustawy weszło dopiero później...
Przez "pracownicy", niekoniecznie miałem na myśli tylko szeregowych pracowników, ale ogólnie UKS.
Jesli tak to odebrałeś to przepraszam!
Przecież wiadomo, że to nie jakiś szeregowy IKS tą całą sprawę nakręcił, ale to szło od samej góry do samego dołu.
I ta sprawa była wielowątkowa. Prokuratura też tu m"aczała" palce
Nie po to ktoś płacił za ustawę, która promowała zagraniczne firmy, żeby jakiś Kluska i inne JTT z niej skorzystały za darmo, jak to się mówi "na krzywy ryj".
Za taki "numer" musieli dostać nauczkę.
Ale to tylko takie moje fantazje przy piwie
Czy Pan Minister nie bierze pod uwagę zaliczek, od których płaci się VAT, a płacący odlicza ten podatek jako naliczony, a które nie są kosztami, ani przychodami w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym?
Jeśli ktoś prowadzi działalność polegającą na budowaniu to moment przychodu i obrotu różnią się od siebie i to bardzo znacznie. I nie jest to na pewno 20%.
Jeśli zaś chodzi o prowadzenie rejestru środków trwałych, to jest on po dlatego, że ryczałtowcy często są podatnikami VAT, więc korzystają z odliczeń podatku naliczonego od faktur dokumentujących wydatki na eksploatację środków trwałych jak i wydatków na same środki trwałe. A jeśli tak, to jak wyeliminować nadużycia nie sprawdzając tego, co kto ma wpisane do rejestru środków trwałych i skąd to się u niego wzięło, jeśli odliczył VAT od zakupu środków trwałych?
A może nie powinniśmy niczego sprawdzać u podatnika, przyjmując że każdy jest uczciwy i płaci podatki tak jak trzeba? Tylko skąd dziura w budżecie?
Jeśli minister naprawdę chce wyeliminować dziurę w budżecie, to każdy powinien mieć kasę fiskalną, aby wyeliminować fikcję ewidencjonowania sprzedaży w ewidencjach papierowych. Bo aby to sprawdzić, to trzeba by postawić inspektora przy każdym sprzedawcy na targowisku, aby cały dzień sprawdzał, czy ktoś ewidencjonuje cały obrót czy wręcz przeciwnie, jeśli ma ryczałt ewidencjonowany. A co, jeśli taki ryczałtowiec zatrudnia na rynkach w różnych miastach osoby, które teoretycznie powinny prowadzić ewidencje, a nie da się tego sprawdzić, czy faktycznie wówczas cały obrót jest wpisany i potem sumowany, jeśli nie ma obowiązku prowadzenia kasy rejestrującej ze względu na (paradoksalnie) wysokość obrotu? I niech jeszcze do tego zniesie obowiązek sporządzania remanentów, aby nie można było nawet wtedy tego zweryfikować. A co z remanentami u podatników, którzy prowadzą księgi rachunkowe? Też nie sporządzać remanentów?
I ciekawe, co na to Prof. Modzelewski... Zwłaszcza jeśli chodzi o różnice między pdof lub pdop a VAT.
"Prawie 900 tys. podatników VAT to małe firmy osiągające do 150 tys. zł obrotu rocznie. Ich wpłata netto do systemu to 121 min zł, ale jednocześnie są oni zobowiązani do prowadzenia niełatwych rozliczeń. Uważam, że należy podnieść próg obligatoryjnego objęcia VAT do 200 tys. zł i wprowadzić uproszczone formy rozliczania tego podatku (kwotowego lub od obrotu)."
VAT rozlicza się właśnie od obrotu, a kwotowo płaci się podatek zryczałtowany, którym objęci są tacy podatnicy jak np. szewcy.
A może po prostu OBNIŻYĆ i ujednolicić VAT, a wtedy wyeliminować wszelkie ulgi (także zwolnienia od VAT), a wtedy będzie naprawdę prostszy, i wtedy objąć nim wszystkich podatników, to będzie to prostsze również dla urzędników, którzy sprawdzają.
I będzie sprawdzalne również dla klientów, bo każdy za usługę czy towar otrzyma paragon od każdego sprzedawcy czy usługodawcy, a nie tylko od takiego, który jest VAT-owcem. I każdy będzie mógł zareklamować towar, bo będzie miał potwierdzenie w postaci paragonu, że nabył towar, lub że usługa została wykonana.
Może ktoś w ministerstwie finansów zrobi analizę informatyczną w temacie utraconego VAT z powodu ulg z tyt. zwolnień podmiotowych ze względu na obrót?
Nie lepiej obniżyć podatek od towarów i usług dla wszystkich zamiast dawać przywileje jednym - bardzo dużej grupie w Polsce jak się okazuje - i ścigać w zamian pozostałych?