...czyli pazerność niebywała i ślepota wybiórcza...
Z listów Pewnego Związku do członków korpusu służby cywilnej wynika troska o ich byt i deklaracja walki o jego poprawę. A poniżej list Pewnego Związku do Szefa KAS, z którego wynikają prawdziwe intencje agitującego do przystąpienia do owego Pewnego Związku.
Nieważne, że środki na nagrody kwartalne dla korpusu służby cywilnej nie są z dodatkowych przydziałów z MF, lecz ze środków własnych wcześniej zabieranych członkom korpusu służby cywilnej (odpis 3%) oraz oszczędności funduszu wynagrodzeń członków korpusu służby cywilnej (nie funkcjonariuszy, gdyż oszczędności funduszu wynagrodzeń powstające w związku z chorobami funkcjonariuszy obligatoryjnie są przeznaczane na nagrody dla funkcjonariuszy). Nieważne, że odprawy dla funkcjonariuszy są w związku z tym częściowo finansowane ze środków, które w innym przypadku zasiliłyby fundusz nagród dla cywili. Nieważne, że w urzędach skarbowych zarabia się najmniej w KAS, a kwoty wypłacanych funkcjonariuszom wynagrodzeń stanowią nawet krotność tych w US. Co ciekawe, niektóre osoby zdają się zapominać nawet, że dolegliwości służby rekompensowane są przywilejami, o których członkowie korpusu służby cywilnej mogą jedynie pomarzyć (dodatkowe urlopy, wcześniejsza emerytura, znacznie wcześniejsze przedawnienie się wykroczeń dyscyplinarnych, choroby i schorzenia bardzo często występujące wśród cywili, ale nie będące, jak u funkcjonariuszy, chorobami zawodowymi i inne) i protestują przeciwko niedogodnościom, które występują także w służbie cywilnej, ale bez przywilejów (np. oddelegowania). Nie można negować uciążliwości służby, ale tylko ignorant może uznać, że pracownicy cywilni mają obecnie luzik. No cóż, jedne związki działają tak, że minimalne wynagrodzenie w KAS rośnie i pojawiają się dodatkowe środki na regulacje, inne powodują, że wypłaty nagród się wstrzymuje (tak właśnie stało się w IAS Olsztyn...). Brawo!
-----------------
A miało być tak pięknie...
Koleżanki i Koledzy
Zwracam się do Was w związku z skandaliczną sytuacją płacową jaka występuje w Urzędach Skarbowych i Izbach Administracji Skarbowej.
Wynagrodzenia za tak ważną, stresującą i odpowiedzialną pracę na poziomie mnożnika 1,6 i nieco więcej, często po wielu latach pracy, są niedopuszczalne i jest to granda i wspólnie musimy to uświadomić decydentom. Od wielu lat nie podnoszono kwoty bazowej i w tym roku również ją zamrożono, mimo iż Rząd chwali się znaczącym wzrostem wpływów do budżetu. Podwyżki, jakie obecnie "wygospodarowano" i są zapowiadane w grudniu, to okruchy z pańskiego stołu, łatanie dziur i nie dające żadnej perspektywy, ekwilibrystyki płacowe MF. Proponujemy wzrost funduszu płac w perspektywie 6 lat po 300mln zł każdego roku, czyli Wasze wynagrodzenia wzrosną średnio o co najmniej 3000zł w perspektywie 6 lat, gdyż pozostają jeszcze oszczędności na funduszu płac. Wiemy jak to zrobić, jednak mówimy wprost, że potrzebujemy współdziałania, potrzebujemy Waszego wsparcia. Razem jesteśmy w stanie to wywalczyć. Nasz Związek i celnicy wywalczyli w przeszłości znaczące środki w budżecie na podwyżki, jak również wywalczyliśmy wiele innych kwestii dla funkcjonariuszy, które pociągały za sobą wydatki budżetowe. Jesteśmy skuteczni i chcemy wywalczyć podwyżki dla Was Koleżanki i Koledzy z byłej Administracji Podatkowej. One Wam się po prostu należą, bo Wasze płace są na skandalicznie niskim poziomie. Funkcjonariusze także zarabiają za mało. Ich średnie płace są niższe od funkcjonariuszy innych służb mundurowych i w tym zakresie także będziemy działać. Walczymy o średnią podwyżkę jw. dla pracowników i funkcjonariuszy naturalnie.
Przewodniczący Pewnego Związku
Tymczasem rzeczywistość wygląda tak (czyli "wiemy, jak to zrobić, ale potrzebujemy Waszego wsparcia...")
Fragmenty listu Przewodniczącego Pewnego Związku do Szefa KAS:
W imieniu funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej i innych pokrzywdzonych grup pracowniczych, zwracam się do Pana, w związku z skandaliczną sytuacją dotyczącą polityki wynagradzania.
Mimo naszej wcześniej korespondencji, w grudniu nie przeznaczono środków, które zrekompensowałyby zaniedbania wobec funkcjonariuszy z tzw. pierwszej tury podwyżek.
Sprawa dotyczy także funduszy na nagrody. Np. w IAS w Olsztynie na nagrody przeznaczono 4297zł dla pracowników korpusu Służby Cywilnej, 2782zł dla pracowników spoza korpusu Służby Cywilnej i 2293zł dla funkcjonariuszy. Podobne dysproporcje występują w innych lokalizacjach.
Jak mają się czuć te dwie ostatnie grupy, którym przypisał Pan o połowę niższe nagrody? Czy oni gorzej służą Ojczyźnie? Dlaczego najniżej nagrodzony jest wysiłek funkcjonariuszy?
Także w kwestii wynagrodzeń przypisał Pan wielokrotnie niższe średnie na podwyżki dla funkcjonariuszy. Przecież wśród funkcjonariuszy nadal nie wszyscy funkcjonariusze mają uposażenie na poziomie 3050 zł, które miało stanowić minimum. Przecież wśród funkcjonariuszy istnieją różnice w otrzymywanym uposażeniu, rzędu nawet 2 tys. zł przy wykonywaniu tych samych czynności. Pracownicy korpusu Służby Cywilnej zasługują oczywiście na podwyżki i tego nikt nie neguje, ale funkcjonariusze przecież tak samo. Podwyżki powinny być przypisane w równej średniej wysokości na poszczególne grupy pracownicze i funkcjonariuszy i oczekujemy wyrównania poczynionych w ostatnim kwartale różnic.
Dysproporcje są niezrozumiałe dla funkcjonariuszy, którzy przecież powinni być odnoszeni ze swoimi średnimi uposażeniami do funkcjonariuszy innych służb mundurowych.
Nie akceptujemy i sprzeciwiamy się prowadzonej przez Resort Finansów polityce podziałów w Krajowej Administracji Skarbowej.
Podwyżki i nagrody mają charakter motywacyjny. Ich brak demotywuje. Tymczasem są izby, gdzie nie ma w ogóle nagród za szczególne osiągnięcia za ujawnienie przemytu, nie ma nagród za zastępstwa, nie ma podwyżek dla funkcjonariuszy albo są skandalicznie niskie. Funkcjonariuszy, często tych w najniższych stanowiskach (z oddziałów) czeka kolejna, dotkliwa zmiana, bo związana z koniecznością dojazdów po kilkadziesiąt kilometrów, a przeniesienie jest do komórek kontrolnych. Wobec tego coraz głośniejsze są pytania, czy to sabotaż czy celowe działanie torpedujące próby zwiększenia efektywności w zwalczaniu szarej strefy? Może ktoś bada granice, po których spadnie chęć do inicjatywy, kreatywności i gotowość do ponoszenia ryzyka?
Z poważaniem Przewodniczący Pewnego Związku
Ale prawdą jest, że to na stronach tego Pewnego Związku można znaleźć kompletną listę dokumentów i dość jasno wypisaną ścieżkę postępowania dla osób pokrzywdzonych w czasie reformy KAS- zwolnionych, takich którzy nie otrzymali propozycji itp. I to - tak się wydaje - dzięki pracom tego Pewnego Związku mamy w kraju już wiele wyroków nie po myśli twórców reformy. Dlaczego na stronach tego drugiego związku nie ma tych dobrych praktyk i wskazówek?
Panowie, przypomina to Wasze narzekanie trochę kłótnię małych chłopców w piaskownicy. Zamiast się dogadać (i wspólnie walczyć o prawa pracownicze WSZYSTKICH członków KAS) wolicie wzajemnie sobie dogryzać? Przy czym Pewien Związek nie nawołuje przeciwko drugiemu pewnemu związkowi, choć na jego forach można spotkać liczne przykłady nieco wyrywnych funkcjonariuszy krytykujących cywili w KAS. Ale są tam też głosy krytyczne wobec tego Pewnego Związku i głosy za pracownikami/urzędnikami w KAS.
Patrzę na to od środka w Pomorskiej IAS i widzę dość powszechny przypływ nowych członków do ###, widzę Ich akcje informacyjne, słyszę o akcjach mailowych wśród wszystkich zapisanych do organizacji, a nie widzę starań NSZZ Solidarność Skarbowców. Dodam, że większość moich kolegów i koleżanek nie widziała ich także w ostatnich 10 miesiącach. Stąd MNIE nie dziwi, że do ZZ Celników zapisują się cywile, a wypisują ze Skarbowców.
Więc to może tak na własne życzenie jest jak jest? Konkurencja jest dobra - także wśród związków bo mityguje wszystkich do lepszej pracy.
O ile mi wiadomo "Przewodniczący Pewnego Związku" został w wyniku reformy wygaszony ze służby. Podobnie było kiedyś z przewodniczącym drugiego związku (choć powody były jednak inne). Ale teraz ten drugi pracuje w KAS i dodatkowo jest doradcą komisji ds AMBER GOLD z - przyznajmy - bardzo rynkowym wynagrodzeniem. Ten pierwszy krytykuje nadal sposób wprowadzenia reformy KAS i jej idee. Nawiasem mówiąc większość zatrudnionych w KAS podziela uwagi o chaosie i bałaganie, który mamy od 1 marca br.
Czy nie wypada trzymać stronę kolegi z konkurencyjnego, ale JEDNAK też ze związku?
I na koniec podam własny przykład, kiedy to w twórczym sporze i uwagach na tym forum co do działań tego drugiego związku usłyszałem, że związek (Skarbowcy) ma bronić swoich członków, a nie osób niezrzeszonych. A ja w swej naiwności myślałem, że ma po prostu bronić pracowników i ich reprezentować w sporach z pracodawcą - wszystkich! Aż przeczytałem art. 1 ust 1 ustawy o związkach zawodowych...
Czas start.
Przeczytałam powyższe wypowiedzi i bardzo zdziwiłam się ich treścią. Chcę sprostować: w służbie celno-skarbowej nie ma dodatku stanowiskowego i funkcyjnego dla zwykłych funkcjonariuszy. Jest dodatek tzw. funkcyjny, ale jest on przeznaczony dla kadry kierowniczej. Aby osiągnąć 5 tys. na tzw. rękę funkcjonariusz musiałby zarabiać brutto około 7 tys. (7000 x 0,72 = 5040 zł) Funkcjonariusz z 30 letnim stażem i więcej otrzymuje maksymalny tzw. dodatek stażowy w wysokości 25%, więc zaproponowana podstawa 3050 + 762 zł (stażowe) = 3812 zł. Jeżeli dodamy dodatek za stopień np. starszego aspiranta, bo kadrę oficerską tworzą byli i obecni kierownicy oraz naczelniczy, czyli dodatek w wysokości max 970 zł to otrzymamy łącznie 4782 zł brutto. Takie brutto daje 3443 zł netto. Chcę zaznaczyć, że kalkulacja ta dotyczy zwykłego funkcjonariusza z 30 letnim stażem i który był awansowany systematyczne. Takich funkcjonariuszy jest bardzo niewielu w całej służbie. Dodam jeszcze, że można otrzymać inne dodatki, np. kontrolerski lub specjalny, ale są to dodatki w praktyce zamykające się w kwocie może optymistycznie licząc około 200-300 zł brutto. Otrzymują ją funkcjonariusze, którzy pełnią służbę nie w biurach, ale przy czynnościach w terenie. Taka jest proza służby. Proszę Was nie wierzcie w bajki o naszych wynagrodzeniach. 5000 zł zarabia kadra kierownicza obecna i była. W Służbie Cywilnej też są takie patologie, że ktoś, kto przestaje być kierownikiem lub naczelnikiem nadal otrzymuje tak wysokie wynagrodzenie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim Forumowiczom spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Szanowni Państwo,
W związku z korespondencją z dnia 12.12.2017 r. skierowaną przez Wasz związek do Pana Mariana Banasia - Szefa Krajowej Administracji Skarbowej, informuję że nie życzę sobie przesyłania jakiejkolwiek korespondencji kierowanej przez Wasz związek na adres mojej poczty.
Treść waszej korespondencji z dnia 12.12.2017 r. jako związku zawodowego przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Dysponujecie doskonalą wiedzą, że wynagrodzenia funkcjonariuszy są znacznie wyższe od wynagrodzeń pracowników w służbie cywilnej. Do tej pory cały czas otrzymywaliście nagrody wyższe od pracowników służby cywilnej i wtedy o dziwo nie troszczyliście się o tę grupę zawodową. To skandaliczne, że jako związki zawodowe plujecie na pracowników ze swojego resortu. Informuję, że Związki Zawodowa działające przy Izbach i Urzędach w dniu dzisiejszym kierują pisma do Szefa Administracji Skarbowej oraz Prezesa Rady Ministrów Pana Mateusza Morawieckiego z wykazem średnich wynagrodzeń w służbie cywilnej za 2017 r. i wynagrodzeń funkcjonariuszy za 2017 r. - myślę, że wtedy Minister Banaś "przejrzy na oczy”.
Nadmieniam, że nagrody kwartalne w służbie cywilnej w 2017 r. kształtowały się na poziomie 350 zł brutto. Skoro zatem chcecie Państw>o za IV kwartał 2017 r. otrzymać nagrody na poziomie przypadającej na pracownika służby cywilnej, to będąc konsekwentnym powinniście wnioskować o otrzymywanie wynagrodzeń i nagród w 2018 r. również na poziomie służby cywilnej i zrezygnować z tzw. mundurówki.
Jeszcze jedno. Dlaczego "S" ma popierać związek który dąży do zabrania kasy cywilom? A może wszyscy którzy plują na Solidarność powinni nie przyjmować podwyżek przez Solidarność wywalczonych w tym roku? KAS zły. Tylko kasa na podwyżki, których nie widziano w US przez 8 lat dobre.
I żeby było jasne - życzę dobrze wszystkim związkom, bo stanowią przeciwwagę dla dążeń i pokus kierownictwa by prawa pracownicze ograniczać. A przekonany jestem, że razem można więcej - wspólnie, solidarnie - jeden z drugim, nie jeden przeciw drugiemu. Jeśli to komuś coś przypomina...
http://www.skarbowcy.pl/blaster/extarticle.php?show=article&article_id=25634
Nie będę pisał o licznych pismach krytycznych, których pewnie nie znasz bo nie są tu (dla poklasku) publikowane, ale przesyłane do członków NSZZ "S".
A ta presja płacowa to tak "sama z siebie"?
Nagle przyszła i okazała się skuteczna?
Przez 8 lat nie było żadnej presji i dlatego nie było kasy na podwyżki, aż tu nagle presja płacowa sobie uznała, że "ma być" i proszę: JEST!
I od razu jaka okazała się "skuteczna"!
A ci przenoszeni to nie funkcjonariusze KAS?
Chyba, że dla Ciebie funkcjonariusze KAS to Ci co zasiadają w IAS lub w biurze innego UCS ?
Nie ma to jak kłótnie między związkami, super, a najgorzej na tym wyjdą ... pracownicy, z tej i tamtej strony. Zacytuję fragment wiersza Brzechwy "Na straganie":
A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
"A to feler" -
Westchnął seler.
Atrakcje w KAS nie kończą się razem końcem roku, przed nami jeszcze trochę niespodzianek, więc zamiast się kłócić (o KAS-ę) należy zewrzeć siły i mówić jednym głosem i patrzeć w jedną stronę
A co to ma do rzeczy? Pismo Przewodniczącego Pewnego Związku do Szefa KAS mówi o wartościach ŚREDNICH, nie o indywidualnych nagrodach. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by INDYWIDUALNA nagroda dla "komina" była niska bądź równa 0.
Odnosząc treść pisma do informacji średnich policzmy:
1. Funkcjonariusz zarabia ŚREDNIO - lekko licząc - ponad 50% więcej niż ŚREDNIO pracownik US. Jest to więcej, ale tyle wystarczy do pokazania skali problemu i o co walczy Przewodniczący Pewnego Związku.
2. Minimalne wynagrodzenie w US to 3.000 brutto. Wyliczam dla tej, minimalnej wielkości, dla kwot wyższych dysproporcje w złotych będą jeszcze większe.
3. Pracownik US w ciągu roku (wraz z trzynastką) zarobi minimalnie: 13 x 3.000 = 39.000 brutto. W tym samym czasie funkcjonariusz zarobi 13 x 4.500 (więcej o 50%) = 58.500 brutto.
4. Zakładam, że nagród w ciągu roku nie było, bo jeśli dodam nagrody - znów dysproporcje wzrosną, bo te funkcjonariusze mieli na pewno nie niższe.
5. Do tak wyliczonych kwot dodam kwoty z pisma Przewodniczącego Pewnego Związku do Szefa KAS. W US wychodzi ok. 43.300 zł, funkcjonariusz 60.800.
6. Dysproporcja minimalna czyli 19.500 przed nagrodą została zmniejszona o 2 tys. do 17.500. I takie były intencje - zmniejszenie widocznych gołym okiem, rażących dysproporcji.
7. A czego domaga się Przewodniczący Pewnego Związku w liście do Szefa KAS? Napisał to jasno: "Podwyżki powinny być przypisane w RÓWNEJ ŚREDNIEJ WYSOKOŚCI na poszczególne grupy pracownicze i funkcjonariuszy i OCZEKUJEMY WYRÓWNANIA POCZYNIONYCH W OSTATNIM KWARTALE RÓŻNIC".
Czyli oczekuje ZACHOWANIA istniejących dysproporcji. W podanym wyżej przykładzie, liczonym dla dysproporcji MINIMALNYCH - żąda przywrócenia dysproporcji do 19.500 zł.
8. Ponieważ więcej pieniędzy nie ma - żądanie Przewodniczącego Pewnego Związku sprowadza się do zabrania pracownikom US i przerzucenia dla funkcjonariuszy, tak, by kwoty ŚREDNIE były równe.
Czy trzeba komuś jaśniej?
Reforma KAS w końcu pokazała obraz wynagrodzeń w poszczególnych urzędach i teraz jak na dłoni widać różnice pomiędzy poszczególnymi (odrębnymi do tej pory) organizacjami. Każdemu rzuca się w oczy brak uporządkowania tej kwestii, a szef KAS postanowił na początek podnieść płace najmniej zarabiającym. Tylko nie wiem czy wziął pod uwagę, że równanie w górę najsłabiej opłacanych miało miejsce już raz w 2016 roku, a po podwyżkach w 2017 roku nastąpiło wielkie spłaszczenie wynagrodzeń i teraz pracownik zaczynający karierę ma kilkaset złotych mniej od doświadczonego.
To jakie ma perspektywy ten młody i jak się czuje ten starszy? Czy ma to wpływ na motywację do pracy? Czy stosunkowo niskie nagrody (będące efektem odpraw, a za chwile wypłaconych odszkodowań niesłusznie zwolnionym) zachęcają do wytężonej pracy? Czy określenie stanowisk wśród cywili w ilości bodajże 5 buduje ścieżkę kariery?
Ludzie nie są głupi i widzą co się dzieje.
Najwyższy czas żeby szefowie związków siedli razem i się dogadali i to nie jest sprawa na później, to jest ostatni dzwonek dla dobra wszystkich pracowników, bo jak to się mówi gdzie dwóch się kłóci tam korzysta trzeci
Podpisuję się pod tym rękami i nogami z małą poprawką ... ostatni dzwonek już był i teraz korzysta TEN TRZECI
Szefowie związków reprezentatywnych na pewno się dogadują.
Mają duże pole popisu w ramach Rady Dialogu Społecznego Podzespołu ds KAS.
Mamy nawet pierwszy wynik, gdzie szefem jednogłośnie został Tomasz Ludwiński.
Czy to nie jest już sukces i porozumienie.
Myślę, że i z pozostałymi sprawami nie będzie problemu ze strony związkowej.
Tak głos się liczy, ale organizacji reprezentatywnych tj. NSZZ SOLIDARNOŚĆ, Forum Związków Zawodowych do którego należy OMZZPEA I FZZPS oraz organizacje zrzeszone w OPZZ.
Te organizacje mają swoich przedstawicieli w RDS podzespole ds KAS.
Inne poza wyżej wymienionymi nie mają prawnie żadnego głosu.
Już nie raz i nie dwa pisałem na ten temat, napiszę kolejny raz: niestety, ale to spowodowało niesnaski, pretensje jednych do drugich i kłótnie. Efekty tego widać na forum, w pokojach służbowych, na korytarzach urzędowych.
Ale trzeba uczciwie przyznać, że jest to pokłosie 8-letniego zamrożenia płac przez rząd Platformy (według niektórych "żartobliwie zwanej "obywatelską"). Źródłem takiej sytuacji jest to:
10 zobowiązań Platformy, które PO obiecała zrealizować po wyborach:
2) radykalny wzrost płac w budżetówce,
http://www.skarbowcy.pl/blaster/forum/viewtopic.php?p=18458#p18458
Nie tylko nie było żadnego wzrostu, ale nie było nawet waloryzacji uwzględniającej inflację. Mimo świetnej sytuacji dzięki świetnemu zarządzaniu finansami publicznymi ministra Vincenta-Rostowskiego (zwanego przez niektórych "sztukmistrzem z Londynu"). W końcu dzięki niemu, a zwłaszcza premierowi Tuskowi, byliśmy "zieloną wyspą na oceanie kryzysu". Co prawda za Gierka byliśmy nawet bodajże 3 czy 4 potęgą światową, ale za Tuska byliśmy wraz z Grecją jedynymi zielonymi krajami na czerwonej mapie Europy:
http://www.skarbowcy.pl/blaster/forum/viewtopic.php?p=134769#p134769
Teraz naprawić to wszystko, w dodatku w taki sposób, aby wszyscy byli zadowoleni, nie jest łatwo.
Powinno się podejść to tematu wynagrodzeń w skarbowości poważnie, poczynić na ten cel nakłady (czy aż tak wielkie - bo tylko na kilkadziesiąt tysięcy ludzi odpowiadającyh za finanse niemal 40-milionowego kraju?), ok- rozłożyć je na kolejne2-3 lata i realizować. Czyli za rok - podwyżki znaczne do starszych stażem, wytyczenie jasnych ścieżek awansu i kariey. Do tego polityka informacyjna - by każdy wiedział co musi zrobić, jakie wymogi spełnić by dostać podwyżkę, awans, nagrodę (albo nagrodę wyższą niż przeciętna).
Obecnie nie wiadomo kto dostał najwięcej i za co, co trzeba zrobić by zasłużyć na awans (to złe słowo - powinno być - otrzymać awans). Jakie wymogi spełnić, by podwyżka stała się udziałem pracownika. Brak informacji to zerowy sygnał dla załogi i korytarzowe dywagacje, na które potem przeznacza się czas.
Efektem ubocznym KAS jest w miarę duża jasność - ile kto zarabia i zarabiał w poszczególnych formacjach i urzędach. I bardzo dobrze - bo w finansach publicznyh powinno być to jawne! Urząd taki i taki - tyle wynosi fundusz płac. Poszczególne stanowiska wycenione na tyle i tyle. Kryteria awansu - jasne i proste. Tymczasem czytamy o jakichś lokomotywach i tytanach pracy, zamiast dokładnych kryteriów i konkretów.
W sumie wychodzi na to, że ponownie jest tak jak było - po uważaniu.
I ostatnia uwaga - jeśli ogólne i krańcowe założenia do podwyżek będzie wyznaczał Szef KAS i DIAS to w ten sposób zabiera się innym szczeblom zarządzania instrument do motywacji ludzi. Ale może tak ma być?
I dopiero wówczas, po zrekompensowaniu ich w zależności od tego kto przez ile lat (od 1 do 9) miał je zamrożone, można byłoby wartościować stanowiska pracy i podwyższać płace.
Kiedyś pisałem już o tym na forum: http://www.skarbowcy.pl/blaster/forum/viewtopic.php?p=142668#p142668.
Po słynnym "(obiecujemy) radykalny wzrost płac w budżetówce" (http://www.skarbowcy.pl/blaster/forum/viewtopic.php?p=18458#p18458) nastąpiło zamrożenie na 8 lat.
Gdyby waloryzacja była kontynuowana (niekoniecznie o 5%) nie byłoby dzisiaj tej "czarnej dziury", w której jesteśmy. I obecne podwyżki (oczywiście po zwartościowaniu stanowisk pracy!) wyglądałyby inaczej. I nie byłoby podstaw do skakania sobie do oczu.
Policzcie sobie każdy z osobna jaką miałby kwotę wyjściową do aktualnych podwyżek? Myślę, że średnio ok. 1 thousand'a brutto miesięcznie. I niech nikt się nie dziwi, że rzucam tuskami, rostowskimimi i innymi ***, bo jak o nich pomyślę, to mi się drobne w kieszeni nie zgadzają
kwoty przeznaczonej na obsługę statystycznego, zarejestrowanego podatnika (dla uproszczenia niech się nazywa KOP – oczywiście odpowiednio do rodzaju podatku).
Wtedy z MF do konkretnego US trafiałyby pieniądze odpowiadające ilościowej strukturze obsługiwanych podatników. Dane są proste do uzyskania i aktualizacji. Pozwoliłoby to zniwelować sytuację, w której pracownik US AA zarabia tyle samo co pracownik US BB, chociaż w US AA na jednego pracownika przypada 600 podatników, a w US BB tylko 350. Marginalne znaczenie ma tu ilość deklaracji, wydanych decyzji, zaświadczeń, wpłaconych podatków, itp., ponieważ to, czy ktoś złożył deklarację, wpłacił podatek lub otrzymał zaświadczenie, nie ma związku z tym, czy był rzeczywistym klientem US. Dodatkowo należy również zwrócić uwagę na fakt, że ze społecznego punktu widzenia pracownik US powinien być wynagradzany za gotowość do wykonania zadań niezbędnych dla utrzymania państwa, czyli nie powinien ponosić konsekwencji tego, że los sprawi, że nikt akurat do US nie przyjdzie.
W IAS i UCS wynagrodzenie nie uwzględniałoby KOP, a wyspecjalizowane urzędy nadrabiałyby nagrodami zależnymi od kwoty odprowadzonych podatków, przedziałów mnożników, które nie nakładałyby się na siebie.
Chyba nikt nie zaprzeczy, że obecnie nakładające się przedziały doprowadzają do irracjonalnych sytuacji, czasu nienagannej pracy, po którym następuje automatyczny awans, wysokości nagród zależnej od kwoty odprowadzonych podatków.
Wartościowania stanowisk nie mają raczej sensu, ponieważ każdy US i tak ma swoją specyfikę, każdy pracownik jest inny i woli robić co innego… a idealne dostosowanie możliwości pracowników do zajmowanego stanowiska jest utopią, więc wszelkie próby skwantyfikowania tej materii będą niezmiennie prowadzić do niepotrzebnych niesnasek oraz... donikąd.
Dodatkowo należy sobie jasno powiedzieć, że skarbowość jest niewątpliwie strategicznym sektorem państwa, a pracownicy innych strategicznych sektorów posiadają rozliczne przywileje: energetyka - "taryfa pracownicza" za energię elektryczną, górnictwo i PKP – deputat węglowy, służby mundurowe – wcześniejsze emerytury…
A skoro nie ma pieniędzy na solidne podwyżki, to dlaczego MY nie mamy zwolnienia z PIT (z VAT jest raczej niemożliwe do wprowadzenia)? Jaki sens ma pobieranie PIT z wynagrodzeń ludzi zbierających podatki, wypłacanych właśnie z tych zebranych podatków? To tak, jakby górnikom za kopanie węgla płacono węglem i jeszcze kazano co miesiąc przywieźć im 2 tony na kopalnię.
Jaki sens ma pobieranie PIT z wynagrodzeń ludzi zbierających podatki, wypłacanych właśnie z tych zebranych podatków?
To tak, jakby górnikom za kopanie węgla płacono węglem i jeszcze kazano co miesiąc przywieźć im 2 tony na kopalnię.
Popieram obiema rękami.
Zważywszy na fakt, czym tak naprawdę zajmuje się Platforma (brak programu, poza "PiS i Kaczyński") - nie wygląda to zbyt dobrze także u Pewnego Związku i jego Przewodniczącego...
ivona1: "w służbie również są kominy płacowe i zwykły funkcjonariusz nigdy nie osiągnie wysokiego wynagrodzenia".
A co to ma do rzeczy? Pismo Przewodniczącego Pewnego Związku do Szefa KAS mówi o wartościach ŚREDNICH, nie o indywidualnych nagrodach. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, by INDYWIDUALNA nagroda dla "komina" była niska bądź równa 0.
Odnosząc treść pisma do informacji średnich policzmy:
1. Funkcjonariusz zarabia ŚREDNIO - lekko licząc - ponad 50% więcej niż ŚREDNIO pracownik US. Jest to więcej, ale tyle wystarczy do pokazania skali problemu i o co walczy Przewodniczący Pewnego Związku.
2. Minimalne wynagrodzenie w US to 3.000 brutto. Wyliczam dla tej, minimalnej wielkości, dla kwot wyższych dysproporcje w złotych będą jeszcze większe.
3. Pracownik US w ciągu roku (wraz z trzynastką) zarobi minimalnie: 13 x 3.000 = 39.000 brutto. W tym samym czasie funkcjonariusz zarobi 13 x 4.500 (więcej o 50%) = 58.500 brutto.
4. Zakładam, że nagród w ciągu roku nie było, bo jeśli dodam nagrody - znów dysproporcje wzrosną, bo te funkcjonariusze mieli na pewno nie niższe.
5. Do tak wyliczonych kwot dodam kwoty z pisma Przewodniczącego Pewnego Związku do Szefa KAS. W US wychodzi ok. 43.300 zł, funkcjonariusz 60.800.
6. Dysproporcja minimalna czyli 19.500 przed nagrodą została zmniejszona o 2 tys. do 17.500. I takie były intencje - zmniejszenie widocznych gołym okiem, rażących dysproporcji.
7. A czego domaga się Przewodniczący Pewnego Związku w liście do Szefa KAS? Napisał to jasno: "Podwyżki powinny być przypisane w RÓWNEJ ŚREDNIEJ WYSOKOŚCI na poszczególne grupy pracownicze i funkcjonariuszy i OCZEKUJEMY WYRÓWNANIA POCZYNIONYCH W OSTATNIM KWARTALE RÓŻNIC".
Czyli oczekuje ZACHOWANIA istniejących dysproporcji. W podanym wyżej przykładzie, liczonym dla dysproporcji MINIMALNYCH - żąda przywrócenia dysproporcji do 19.500 zł.
8. Ponieważ więcej pieniędzy nie ma - żądanie Przewodniczącego Pewnego Związku sprowadza się do zabrania pracownikom US i przerzucenia dla funkcjonariuszy, tak, by kwoty ŚREDNIE były równe.
Czy trzeba komuś jaśniej?
Mnie nie trzeba jaśniej.
I jeszcze jedno.
Jestem za dialogiem, ZAWSZE jestem za dialogiem ale dialog ma sens kiedy jedna strona potrafi uznać racjonalne argumenty drugiej strony, jeśli nie to każdy niech sobie samodzielnie udzieli odpowiedzi co do sensu dialogu.
Serdecznie pozdrawiam.
"Pewne związki" i ich szef robią po prostu dalej to, co między innymi, spowodowało takie różnice w uposażeniu funkcjonariuszy (i obecnie byłych funkcjonariuszy) a pracowników US. Pewny związek konsekwentnie i ostro walczył o prawa tych ludzi. Związek ten liczył kilka tysięcy ludzi (teraz koło pięciu tys.). Działania i akcje "pewnego związku" były często popierane także przez inny związek celników i miały ogromne poparcie (także w czynnym uczestnictwie w akcjach) nie tylko wśród członków tego związku. Były czasy, kiedy celnicy zarabiali tyle samo co pracownicy US. Czasy te minęły właśnie m.in. dzięki tego typu działaniom. Nie dziwi mnie, że ZZ funkcjonariuszy walczy o prawa funkcjonariuszy. Nie jest winą funkcjonariuszy, że zarabiają lepiej, myślę że sytuację taką można nazwać nagrodą za podejmowane działania.
A teraz opowiem powiem wam historyjkę: podobno w pewnej izbie przyszły dwie pule na nagrody - dla funkcjonariuszy X zł na jednego, dla pracowników służby cywilnej 1/2 X zł na jednego (uposażenie funkcjonariuszy i wynagrodzenie pracowników służby cywilnej to dwa różne paragrafy budżetu państwa). Szef tej izby podobno postanowił połączyć obie pule i dać po równo wyszło po mniej lub więcej średnio po 3/5 X zł na każdego funkcjonariusza i pracownika. Czy szef tej Izby postąpił słusznie? Moim zdaniem tak. Ale czy funkcjonariusze mogą czuć się pokrzywdzeni? Oczywiście: zabrano im 40% przysługującej im pierwotnie (zgodnie z prawem budżetowym) kwoty, pracownicy SC dostali 10% więcej przysługującej im pierwotnie (zgodnie z prawem budżetowym) kwoty. Czy związki funkcjonariuszy mają prawo protestować? Mają bo reprezentują ich interesy.
PS. Na wiosnę lub w lecie w US-ach może się pojawić nowy wróg płacowy - kontrola z dawnych UKS-ów, i wtedy się okaże, że celnicy wcale tak super nie zarabiają.
Skąd taka wiadomość, i czy pewna?
Dzisiaj walka celników o podwyżki i stołki dla siebie wydaje się być bardzo śmieszna, a nawet karykaturalna.
Mundurami, żabkami i papierosami nie da się zapełnić budżetu.
Tudzież różni celno-Misiewicze o wielu twarzach powinni się raczej schować i popierać skarbowców w walce o lepszy budżet na społeczne programy rządowe, niż pchać się łapczywie po synekury dla siebie i kolesi w mundurach.
@Gyokuro - wskaźniki wskaźnikami, średnia średnią, a liczy się mediana. Wiesz jaka była struktura zatrudnienia u celników (chodzi mi proporcje UC - IC)? Pracuję teraz z funkcjonariuszami z byłego UC. Najwyższe stanowisko w komórce młodszy ekspert SCS, byłe IKSy mają co najmniej eksperta SCS. Nawet biorąc pod uwagę dodatki za stopień (większość byłych celników to komisarze i podkomisarze - jeden nadkomisarz) i wysługę lat (25%) to mają oni około 500-700 brutto mniej niż były IKS w stopniu st. rachm. I tyle na ten temat.
Co do zrozumienia niskich płac w USach przez IKSów - oczywiście rozumieją, że przez najbliższe 6-8 lat nie mają co się spodziewać podwyżek i awansów (dopóki nie podciągną wynagrodzeń w USach). Eksperci skarbowi i starsi eksperci skarbowi w DUS mają mnożniki od 2.4-2.7, ile mają eksperci skarbowi w USach?
Największym błędem tej reformy jest to, że nie przeprowadzono od razu wartościowania stanowisk w poszczególnych komórkach i pionach (co za tym idzie jednym by zwiększono a innym zmniejszono wynagrodzenie). Poprzenoszono ludzi z generalnie tymi samymi wynagrodzeniami, często na inne stanowiska, gdzie ludzie wykonujący taką samą pracę z takimi samym doświadczeniem (a może z większą wiedzą i umiejętnościami) zarabiają mniej. I dlatego pojawiają się niesnaski, zawiść i niechęć. A może to nie był błąd tylko celowe działanie.
"Wskaźniki mówią co innego odnośnie płac celników, a to właśnie, że zarobkami przewyższają dużo więcej płace byłych iksów".
Wprowadzasz niepotrzebnie zamieszanie, to nie jest prawda. Może jest tak w pojedynczych przypadkach, kiedy ktoś pełni funkcję kierowniczą.
Wiele osób z US dobrze orientuje się w zarobkach iksów, więc proszę nie podawać takich wiadomości, bo wprowadzają w błąd.
@jeneral_p
"Eksperci skarbowi i starsi eksperci skarbowi w DUS mają mnożniki od 2.4-2.7".
Ponownie pojedyncze przypadki są generalizowane. Wielu ekspertów i st. ekspertów w DUS miało mnożnik 1,7-1,9 (a i ten 1,9 po podwyżce w 2016 r.). Dopiero teraz po podwyżce od IX 2017 część ma 2,0.
Mnożnik 2,4-2,7 w DUS mogli mieć byli iks lub wieloletni pracownicy UKS, których przerzucono do DUS w momencie ich tworzenia, tj. w 2004 r.
Pracownicy z US, którzy poszli do DUS latami mieli dużo niższe wynagrodzenie zasadnicze, nawet o 500-1000 zł brutto i więcej (a chodzi o lata 2004 i późniejsze, gdzie siła nabywcza była większa) robiąc to samo, a często pomagając ludziom z UKS, którzy w DUS uczyli się wielu rzeczy, w tym merytorycznych. Różnice między zarobkami w UKS a US to była zazwyczaj przepaść.
Potwierdzam wiedzą z własnego podwórka: wyspecjalizowany US, u nas starsi eksperci skarbowi (także z komórek SPV), którzy nie pracowali wcześniej w UKS, przed podwyżką wrześniową mieli mnożniki w okolicach 1,9 lub mniej, a po podwyżce ich mnożniki ledwo przekroczyły 2,0 (i tak nie wszystkich)
"chyba dla własnego dobra powinniście zewrzeć szeregi. Na wiosnę może się okazać że dużo łatwiej Was ograją gdy będziecie tak poróżnieni!"
W końcu ktoś coś mądrego napisał. Już nas ogrywają. Żrecie się a góra się cieszy.