Thomas Sowell, profesor na Uniwersytecie Stanforda, ekonomista i komentator życia społecznego i politycznego zauważył: „oszustwa i nadużycia zdarzają się we wszystkich strukturach organizacyjnych, w tym zarówno w totalitarnych, jak i demokratycznych rządach, a także w organach Organizacji Narodów Zjednoczonych i organizacjach charytatywnych”. Wydarzenia mijającego roku zdają się potwierdzać słowa wybitnego czarnoskórego intelektualisty.
Świńska grypa czy świńskie interesy na grypie?
Dekadę temu media wielu krajów zdominował temat grypy A/H1N1, zwanej świńską grypą. Pandemia (dziś wiemy, że rzekoma) wybuchła wiosną 2009 r., a odwołana została przez WHO latem 2010 r. Globalny zasięg choroby, a nade wszystko powiązane z nią interesy ekonomiczne i polityczne niewielkich, ale za to ważnych grup społecznych praktycznie uniemożliwiły przedstawienie dokładnej liczby zgonów. Dostępne dane wahają się od 150 tys. do pół miliona ofiar śmiertelnych. Aby uzmysłowić sobie skalę niejasności w tym względzie zauważmy, że w chwili odwołania świńskiej grypy w sierpniu 2010 r. mowa była o 18,5 tys. zgonów z powodu A/H1N1!
Mieczysław Gałuszka, socjolog, w artykule „Medykalizacja w kulturze strachu: Przykład medialnej ekspozycji grypy A/H1N1”, napisanym niedługo po wygaszeniu pandemii, zauważył, że zarówno działania WHO podjęte w okresie zachorowań na świńską grypę, jak też ujawnione później związki ekspertów nakręcających w społeczeństwie kasandrycznymi wypowiedziami psychozę strachu z firmami farmaceutycznymi potwierdzają tezę sformułowaną przez Ulricha Becka, zmarłego przed kilku laty niemieckiego socjologa, mówiącą iż „system przemysłowy czerpie profity z zagrożeń, które sam produkuje” oraz że „zmieniające się definicje ryzyka pozwalają tworzyć zupełnie nowe potrzeby, a co za tym idzie, nowe rynki zbytu”. Gałuszka przypomniał też, iż dzięki pracy niektórych mediów, nieobawiających się dociekać prawdy, do opinii publicznej przebiły się informacje, „że wokół groźby pandemii grypy powstał układ interesów oparty na pieniądzach, wpływach, karierach i władzy różnych instytucji. Dziennikarskie śledztwa demaskowały dynamiczną sieć związków różnych podmiotów, którym zależało na wywołaniu globalnej psychozy”. Nic przeto dziwnego, że wielu obserwatorów życia publicznego uznało, że to właśnie interesy polityczne i ekonomiczne, a nie zagrożenia zdrowotne leżały u podłoża ogłoszenia przez WHO pandemii. – Ogłoszenie pandemii było irracjonalne – powiedział brytyjski parlamentarzysta Paul Flynn, autor sprawozdania „Zarządzanie pandemią H1N1”. Polityk ocenił na 570 mln funtów wydatki Wielkiej Brytanii na szczepionki, dodając, że przemysł farmaceutyczny zarobił miliardy euro.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE) skrytykowało postępowanie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w przypadku grypy A/H1N1. Niepokój Zgromadzenia wzbudziła szczególnie odmowa podania przez WHO nazwisk i deklaracji interesów członków Komisji Nadzwyczajnej – ekspertów rekomendujących swym autorytetem zalecenia wydawane przez WHO. „Przy podejmowaniu decyzji powinni być wykluczeni eksperci, w przypadku których występuje konflikt interesów” – stwierdziło ZPRE. Sugerowano przy tej okazji pilną potrzebę powołania komisji, która zbadałaby wszystkie mechanizmy kryjące się za decyzjami podejmowanymi w związku z pandemią H1N1, „gdyż brak przejrzystości przy podejmowaniu publicznych decyzji podminowuje zasady demokratyczne i dobre rządy”, pisał przed dekadą Medonet.
Zaraza lubi się powtarzać: COVID-19
Brytyjski oddział Transparency International (TI) poinformował, że w wielu krajach – od Brazylii i Stanów Zjednoczonych na półkuli zachodniej, po Wielką Brytanię, Słowenię, Bośnię czy Rumunię na półkuli wschodniej, w ramach walki z kowidem lukratywne kontrakty przyznano dobrze żyjącym z władzami firmom, potencjalnie ze szkodą dla tych z większą wiedzą fachową, ale „bez dojść”. W niektórych przypadkach firmy bez żadnego doświadczenia w sektorze medycznym otrzymywały zamówienia za miliony funtów.
Niedawno Peter Geoghegan, autor książki „Demokracja na sprzedaż: ciemne pieniądze i brudna polityka” (Democracy for Sale: Dark Money and Dirty Politics, 2020) alarmował brytyjską opinię publiczną, że COVID-19 ujawnił głębię poplecznictwa i „podwieszeń” w brytyjskim życiu publicznym. W artykule pod wymownym tytułem „Kumoterstwo i klientelizm” (Cronyism and Clientelism) opublikowanym na początku listopada w „London Review of Books” Geoghegan przypomniał, że początkowo polityka konserwatywnego rządu Wielkiej Brytanii kierowanego przez Borisa Johnsona wobec COVID-19 była nastawiona na uzyskanie odporności stadnej. Johnson przyjął podejście leseferystyczne: ludzie powinni dokładnie myć ręce, ale poza tym mogli swobodnie zajmować się swoimi sprawami. Jednak pod koniec marca narracja uległa radykalnej zmianie.
W wystąpieniu telewizyjnym premier podkreślał grozę pandemii oraz narzucił Brytyjczykom narodową kwarantannę – „you must stay at home” (musisz zostać w domu) zdominowało przestrzeń publiczną Wysp. Kilka dni później Johnson zaraził się SARS-CoV-2 i trafił do szpitala, gdzie podano mu tlen. Po trzech dniach jego stan zdrowia poprawił się na tyle, że mógł opuścić OIOM. Później premier nie szczędził publicznych opowieści o tym, co czuł i jak czuł, gdy leżał w łóżku złożony kilkudniową niemocą. W ten sposób wzmógł sączony od tygodni przekaz medialny – kowid nie ma względu na osoby. Nawet ci na stanowiskach, nawet ludzie znani, o wysokim statusie społecznym i ekonomicznym nie wykupią się i nie wybronią swoimi wpływami przed „morem”. A co dopiero mówić o nas, szarych zjadaczach chleba? Dlatego nie dyskutuj, nie mędrkuj, tylko noś maskę, trzymaj dystans i myj ręce przez czas potrzebny do dwukrotnego zaśpiewania „Happy Birthday”. I słuchaj tego, co mówi premier, minister zdrowia i eksperci rządowi.
Bo cnotę funtami się mierzy
Kto zarobił na zmianie narracji, jaka dokonała się na Wyspach? Firmy reklamowe współpracujące z rządem, jeszcze w czasach kampanii wyborczej oraz podczas referendum w sprawie brexitu. To one wypichciły slogan „Zostań w domu. Chroń życie”, jak też wpadły na pomysł szafowania argumentem – szantażem moralnym, mówiącym że osoby nieprzestrzegające restrykcji doprowadzą do załamania sytemu opieki zdrowotnej, a co za tym idzie śmierci wielu tysięcy ludzi. W tym zwłaszcza osób starszych.
Jak pisał „The Guardian”, latem 2020 r. rząd udzielił „zaprzyjaźnionej” firmie Topham Guerin kontraktu o wartości 3 mln funtów na opracowanie polityki informacyjnej rządu w kwestii pandemii. Umowa – uzgodniona bez przetargu konkurencyjnego – została podpisana na początku maja, ale, co nietypowe, datowana była wstecz na 17 marca, na kilka dni przed zmianą narracji w sprawie COVID-19. Również Hanbury Strategy, firma public relations Paula Stephensona, dostała szereg kontraktów rządowych. Otrzymała 580 tys. funtów na badanie „postaw i zachowań społeczeństwa w odniesieniu do pandemii” bez żadnego przetargu. Stephenson był mocno zaangażowany w kampanię na rzecz brexitu. Drugi założyciel Hanbury, Ameet Gill, był dyrektorem strategii komunikacyjnej konserwatywnego rządu Davida Camerona.
Całość: https://gf24.pl/25519/przekrety-kowidowe/
Tylko po co takie artykuły. Jeden antyszczepionkowy, drugi w ogóle kwestionujący pandemie i potrzebę przestrzegania rystrykcji. Ludzie naprawdę umierają. Na przewidywany argument, że trzeba prezentować różne stanowiska odpowiem, że jest prezentowane tylko jedno. To naprawdę jest nieodpowiedzialne.
Zaraz bedą artykuły o 5G. Foliarstwo widać nie ma wykształcenia.
do markk i hallowed - a kiedyś to ludzie dla żartu tylko umierali, aby rodzina zasiłek z ZUS pobrała.
W XII 2020 roku mojej dobrej znajomej wykryto mocno zaawansowanego raka wielu narządów jamy brzusznej bez możliwości już jakijkolwiek pomocy onkologiczno-chirurgicznej, którą z oddziału wewnętrznego skierowano od razu na oddział opieki paliatywnej gdzie żyła jeszcze tylko 3 tygodnie. Wykryto jej późnie zakażenie koronawirusem ( nie miała przy tym żadnych objawów covidowych) i zmarła na raka tak jak postawiono w diagnozie na oddziale wewnętrznym szpitala. W karcie zgonu jako przyczynę pierwotną śmierci wpisano - a jakże - Covid-19, a dopiero jako wtórną przyczynę zgony wpisano nowotwór. Taka jest prawda o tym masowym umieraniu na na zbrodniczego koronawirusa. Na wiosnę oczywiście nie mogła skorzystać z poradni onkologicznej bo leczono przez telefon i aplikowano jakieś pigułki, część dostępna była bzez recepty.
Więc choćby dlatego trzeba o tych przekrętach kowidowych pisać.
Trudno żeby leczyli ją na wiosnę skoro diagnoza była w grudniu. A mój znajomy chłop jak dąb, uczestnik triathlonów skończył pod respiratorem. W dwa tygodnie schudł 12 kg. Teraz ledwo chodzi. Obyś nie musiał sprawdzać czy to przekręty czy prawda.
do awak i hallowed
Obaj macie wiedzę "po fakcie" z obserwacji innych osób, no i obaj macie rację.
Tylko sprawa dotyczy różnych stanów faktycznych, raczej nieporównywalnych.
Co do stwierdzenia awak, zgadzam się w zupełności odnośnie zaniedbań w diagnostyce i naciągania
okoliczności w kierunku COVID (nieprawidlowości pewnie wyjdą po latach).
Komentarz halloweed w tej części trochę "niepełny" ....
Rzecz kolejna, czy schudnięcie kolegi jest następstwem ??? wyłącznie COVID... Oczywistym jest, że przechorował z ciężkimi objawami, ale to stwierdzenie faktu i nic nie wnosi do sprawy "przekrętów",
były, są i będą. Zdrowia w Nowym Roku.
„Oszustwa i nadużycia zdarzają się we wszystkich strukturach organizacyjnych, w tym zarówno w totalitarnych, jak i demokratycznych rządach, a także w organach Organizacji Narodów Zjednoczonych i organizacjach charytatywnych ”. To jest - moim zdaniem - główne przesłanie tego artykułu. A że akurat w kontekście koronawirusa...
Poniżej nieopublikowana część artykułub- takie podsumowanie. I to jest główna teza artykułu, że pandemią jest wymyślona dla lekarzy, ekspertów no i dla miliarderów. W zakresie lekarzy to bardzo obraźliwa teza. Żenujące, że tego typu artykuły się publikuje. Dobrze, że choć bez tego fragmentu, ale jest link.
Wielu z nas, nie bez racji, uważa, iż „pandemia” potrwa bardzo długo, bowiem opłaca się to tym medykom, którzy są zaangażowani w jej „zwalczanie”. Również ekspertom, doradcom, utytułowanym krzykaczom, którzy ubliżaniem i wygadywaniem niestworzonych rzeczy na temat rzekomo czającego się zewsząd „śmiertelnie groźnego” wirusa wyładowują swoje frustracje wynikające z tego, że ich wątłe talenty nie pozwoliły im na zrobienie prawdziwej, a nie pustej, formalnej kariery. Jednak pieniądze, jakie w ten sposób zdobywają, są i tak niczym w porównaniu z zyskami osiąganymi przez poważnych graczy. Pod koniec października Business Insider pisał, że od marca do czerwca 2020 r. założyciel Amazona, Jeff Bezos odnotował wzrost swojego majątku szacunkowo o 48 mld dolarów. Założyciel platformy wideokonferencyjnej Zoom powiększył swoje zasoby o ponad 2,5 mld dolarów, a wartość netto byłego dyrektora generalnego Microsoftu Steve’a Ballmera wzrosła o 15,7 mld dolarów. Magnat kasynowy Sheldon Adelson odnotował wzrost swojego majątku o 5 mld dolarów, podczas gdy Elon Musk odnotował wzrost o 17,2 mld dolarów. Podsumowując, miliarderzy w Stanach Zjednoczonych zwiększyli do tej pory swoją łączną wartość netto o 637 mld dolarów. W tym samym czasie ponad 40 mln Amerykanów straciło pracę z powodu „pandemii”.
Brawo @inspektor & @markk
W naszym "szarym" kraju też pewnie pojawią się nowe "szare" gwiazdy biznesu.Poza grupami ryzyka.
Zdrówka
Przecież chodzi o to by leczyć, leczyc, leczyć ale nie wyleczyć i w związku z tym zarobic ogromną kasę. Dlatego coś co jest tańsze i skuteczniejsze jest bezpardonowo krytykowane by ludziom nie dac wyboru. Przykładem AMANTADYNA.