Rząd Donalda Tuska dostał w spadku po poprzedniej ekipie budowę bazy emerytalnej. Odpowiedzialne za ten projekt Ministerstwo Cyfryzacji usiłuje go zlikwidować, przerzucając zadanie na ZUS i nadzorujące go Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jednak ono odżegnuje się od sprawy. Zbudowanie Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) miało dać obywatelom pełen wgląd w finanse emerytalne. Po zalogowaniu się do systemu informatycznego każdy mógłby zobaczyć na swoim koncie indywidualnym, ile składek odprowadził do systemu w ramach ZUS, KRUS, OFE, PPE, PPK, IKE, IKZE, OIPE, na jakie świadczenie może liczyć na emeryturze i co zrobić, żeby było one wyższe.
Ustawa z 7 lipca 2023 r. o CIE weszła w życie 23 września 2023 r. Prace koncepcyjne prowadził Polski Fundusz Rozwoju, Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów jako urząd obsługujący ministra cyfryzacji na podstawie porozumienia trójstronnego ze stycznia 2022.
Celem było zbudowanie platformy internetowej oraz aplikacji mobilnej niezależnej od ZUS, funkcjonującej podobnie do rozwiązań bankowych, do której logowanie odbywałoby się za pomocą mObywatela.
Byłoby to rozwiązanie przełomowe jak na obecne standardy. Dokumentacja biznesowa dotycząca projektu została ukończona w 90 proc. Prace koordynował PFR. Na formalnego operatora wyznaczono jednak spółkę zależną - PFR Portal, która zarządza portalem Moje PPK. Rzecz w tym, że CIE nie powstanie. Powód? Zbyt wysokie koszty w stosunku do korzyści.
Ministerstwo Cyfryzacji pod kierownictwem Krzysztofa Gawkowskiego policzyło, że po rezygnacji z budowy platformy emerytalnej, dziesięcioletnie oszczędności budżetowe wyniosą 167 mln zł. W czerwcu 2024 roku wstrzymano nad nią prace, a w grudniu ministerstwo skierowało rządowy projekt ustawy likwidującej CIE do uzgodnień międzyresortowych, konsultacji społecznych i opiniowania. Zgodnie z wykazem prac legislacyjnych, 5 marca projekt przekazano Radzie Ministrów.
Całkowite koszty budowy, utrzymywania i rozwijania platformy emerytalnej w perspektywie 10-letniej poprzednia ekipa rządząca oszacowała na około 256 mln zł. W dwóch poprzednich latach wydaliśmy na ten projekt łącznie 4,2 mln zł.
całość - Money.pl - https://www.money.pl/emerytury/emerytalny-pomysl-pis-to-goracy-kartofel-w-rzadzie-tuska-kto-zbuduje-superbaze-7129694454184448a.html
Jak zwykle interes Polaka spoczywa na samym końcu. I jest nad nim metr mułu. "Kasa misiu. Kasa!"
Piniendzy znowu nima i ...nie byndzie, dlatego wspomagajmy Tuska czynem - umierajmy przed terminem !
Za to kryją oszustów różnej maści. Na wp.pl kolejny artykuł o takich ludziach Tuska (tym razem to Kropiwnicki - ten od 12-miu mieszkań, a w tle lewacka szczujnia - Sok z buraka):
Wiceprezes państwowej firmy, polityk PO, hejt i rządowa propaganda
Szymon Gawryszczak, wiceprezes państwowego Totalizatora Sportowego i zaufany człowiek wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego, jest udziałowcem i do niedawna kontrolował spółkę powiązaną z "Sokiem z Buraka". To profil na Facebooku z milionem obserwujących, który na ogromną skalę rozsiewa nienawiść i propagandę wspierającą Platformę Obywatelską. Spółka dzieli siedzibę z fundacją założoną przez wiceministra Kropiwnickiego.
Pierwsze kroki w polityce Robert Kropiwnicki i Szymon Gawryszczak stawiali w dolnośląskiej Unii Wolności. W roku 2007 wspólnie założyli fundację Instytut Rozwoju Społecznego, który od sierpnia 2024 r. jest w likwidacji. W następnych latach Kropiwnicki przy polityce pozostał , a Gawryszczak "poszedł w biznesy". Znajomość jednak trwała, o czym można było przekonać się w roku 2014. "michnikowy szmatławiec" alarmowała: "Politycy Platformy Obywatelskiej w Legnicy stworzyli układ służący finansowaniu prywatnych przedsięwzięć z pieniędzy publicznych".
Afera polegała m.in. na wytransferowaniu przynajmniej 655 tys. zł (z VAT prawie milion) z konta Agencji Rozwoju Regionalnego "Arleg" (spółki należącej w stu procentach do samorządu województwa dolnośląskiego) do prywatnej Agencji Rozwoju Innowacji. W pierwszej dyrektorem zarządzającym był Kropiwnicki, drugiej prezesował Gawryszczak.
Efekt? Legnickie struktury PO, którym szefował Kropiwnicki, postawiono w stan likwidacji. Krajowy Sąd Koleżeński Platformy Obywatelskiej uznał jednak po kilku miesiącach, że zaangażowani - w tym poseł Robert Kropiwnicki - nie poniosą odpowiedzialności za sprawę. Samorząd zdecydował o działaniach naprawczych, sprawa się zakończyła.
Kariera "Kropy", jak nazywają go koledzy, nie załamała się po aferze legnickiej. Robert Kropiwnicki regularnie dostawał się do Sejmu, w którym z czasem zaczął brylować jako jeden z najbogatszych posłów. Z ostatniego dostępnego oświadczenia majątkowego wynika, że polityk ma 304 tys. zł oszczędności, 12 mieszkań, 4,2 ha ziemi i udziały w dwóch firmach.
https://wiadomosci.wp.pl/ujawniamy-wiceprezes-panstwowej-firmy-polityk-po-hejt-i-rzadowa-propaganda-7135065523686016a
Jest już reakcja ludzi ryżego na artykuł. Nie mylicie się - zamiast wywalić kolekcjonera mieszkań - presja finansowa na wp.pl.
https://wiadomosci.wp.pl/pawel-kapusta-gdy-fakty-bola-wladza-siega-po-cenzure-ekonomiczna-opinia-7136184492726880a
Nie jest to przypadek, że nie siedzą w pierdlu Giertych, czy Nowak (oraz inni). Taki mamy klimat...
Sorry, ale czy od budowania kolejnych platform informacyjnych przybędzie nam pieniędzy na kontach emerytalnych? Raczej nie. Mało tego, budowa tych platform to kolejna okazja do przewalenia publicznych, czyli naszych , pieniędzy (przetargi najdroższą formą zakupów).