Tego fejka udostępnili totalni. Zdjęcie z 8 grudnia 2017 r. zrobione we Włoszech..jpg
Załącznik:
ONET o Marszu Niepodległości.jpg
Załącznik:
Marsz Niepodległości w TVN.jpg
Piłsudski pedofil?!
Załącznik:
GW obsesja pedofillska.jpg
Załącznik:
Z cyklu GW w oparach absurdu.jpg
Załącznik:
PISowscy szturmowcy.jpg
Załącznik:
Przerażona afrykańska rodzina otoczona przez polskich nazistów.jpg
Załącznik:
ci z lewej to rasiści, a te z prawej to faszystki..jpg
Załącznik:
TVN skupia się teraz na jednym - wbić go głowy slogan.jpg
Załącznik:
Cała prawda całą dobę.jpg
Załącznik:
Raz w życiu w komsomolskim zapale napisali prawdę.jpg
Załącznik:
PiS powinien dziś podziękować zagranicznym mediom.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
12 lis 2018, 20:42
Re: Kulisy manipulacji
Kolejna manipulacja TeFałszenu
Załącznik:
Kolejna manipulacja TVN.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
03 gru 2018, 16:07
Re: Kulisy manipulacji
Prawdziwa afera KNF z udziałem nowej Sawickiej, spóźnionego bohatera Kwaśniaka
Od kilku dni obserwujemy rzewny spektakl z udziałem siedmiorga podejrzanych, byłych członków KNF, ale szczególną rolę w tym tanim melodramacie odgrywa Wojciech Kwaśniak, były zastępca przewodniczącego Komisji. Biorąc pod uwagę niesamowity jazgot i charakterystyczne „umoralnianie”, jakie się podniosły po działaniach prokuratury, nie należy się w tym doszukiwać przypadku. Zbyt wiele uwagi poświęciło i ryzyka podjęło wiele ważnych figur warszawskich „salonów”, w obronie kilkorga osób, które dla większości Polaków są anonimami, aby w sprawie nie doszukiwać się drugiego dna. Figury zachowują się histerycznie, co oznacza, że nie o los siedmiorga anonimów tutaj chodzi.
Scenariusz medialnego przekazu jest prosty, wypracowany od lat. Wojciech Kwaśniak robi za Sawicką i kreuje się na podwójną ofiarę, po pierwsze mafii wołomińskiej, z którą rzekomo walczył, po drugie „krwiożerczego” Ziobry. Kolejny ważnym elementem układanki jest wtykanie SKOK-u Wołomin PiS-owi, no i nieodzowne przywoływanie śp. Lecha Kaczyńskiego. Zatem mamy ofiarę, złego Ziobro, bankructwo na miliardy oraz ludzkie dramaty wywołane działaniem PiS i śp. Lecha Kaczyńskiego, który miał blokować nadzór KNF nad skokami. Wszystko to razem wzięte jest wielokrotnie przerabianą kampanią oszczerstw, ale jak widać działa, miedzy innymi dlatego, że brakuje wyjaśnienia o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego znów kłamstwo zastępuje proste fakty. A chodzi dokładnie o to, że było i jest zupełnie inaczej niż to się w melodramacie medialnym przedstawia.
Rok 2008, PO i PSL odrzucają projekt ustawy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Nie było żadnego blokowania nadzoru KNF nad SKOK przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przeciwnie 21 kwietnia 2008 r. Prezydent przygotował i złożył do Sejmu projekt ustawy obejmującej SKOK-i opieką Komisji Nadzoru Finansowego. Projekt Lecha Kaczyńskiego został odrzucony w całości przez koalicję rządzącą PO-PSL.
Marzec 2009 roku, PO przygotowuje i przyjmuje własny, łamiący konstytucję, projekt ustawy o SKOK-ach
19 marca 2009 roku pod obrady Sejmu trafia projekt ustawy o SKOK-ach autorstwa PO. Ustawa zostaje przyjęta przez Sejm 5 listopada 2009 roku. W myśl ustawy KNF uzyskuje bardzo duże uprawnienia nadzorcze wobec SKOK-ów. Przepisy są tak skonstruowane, że KNF przejmuje nie tylko nadzór nad SKOK-ami, ale praktycznie decyduje o tym, czy kasa zostanie w ogóle utworzona, jak również KNF zatwierdza skład władz SKOK-ów.
Listopad 2009 roku, Lech Kaczyński zgłasza ustawę PO o SKOK-ach do Trybunału Konstytucyjnego
W dniu 30 listopada 2009 roku Prezydent Lech Kaczyński kieruje całą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent przed wszystkim kwestionuje, jako niekonstytucyjne, przepisy dotyczące utworzenia kasy, co wymaga zezwolenia KNF. Prezydent uznaje, że w ustawie brakuje jasno sprecyzowanych kryteriów odmowy wydania zezwolenia, a ustawa nadmiernie ingeruje w samorządność i autonomię kas, co jest ich istotą.
Rok 2011 Bronisław Komorowski zmienia treść wniosku Lecha Kaczyńskiego
10 marca 2011 roku Bronisław Komorowski zmienia treść wniosku Lecha Kaczyńskiego dotyczącego ustawy o SKOK-ach. Bronisław Komorowski wycofuje znaczną cześć zastrzeżeń, głównie dotyczących przepisów oddających KNF nadzór nad działalnością SKOK-ów nadzór KNF.
Rok 2012, po trzech latach od złożenia wniosku Trybunał Konstytucyjny uznaje ustawę PO za niekonstytucyjną, a sejm nowelizuje zakwestionowane przepisy
12 stycznia 2012 roku Trybunał Konstytucyjny przyznaje rację Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że przepisy ustawy PO są niezgodne z konstytucją. Niestety wyrok zapada dopiero po trzech latach, a z wniosku Lecha Kaczyńskiego ostały się tylko dwa pytania, pozostałe Bronisław Kamrowski z Trybunału Konstytucyjnego wycofał. W dniu 25 maja 2012 roku po usunięciu przez Sejm zapisów ustawy niezgodnych z konstytucją, ustawa wchodzi w życie.
Od października 2012 roku KNF oficjalnie sprawuje nadzór nad SKOK-ami.
Od październiku 2012 roku SKOK-i na mocy ustawy autorstwa PO zostają objęte pełnym nadzorem KNF, na czele której od końca 2011 roku stoi przez Andrzej Jakubiak, dyżurny zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz, były wiceprezes NBP, za jej kadencji i były wiceprezydent Warszawy, również za jej kadencji. Z kolei zastępcą Jakubiaka jest nasza bohaterska ofiara Wojciech Kwaśniak.
Rok 2013 nowelizacja ustawy o SKOK-ach autorstwa PO, zakwestionowana i zgłoszona do TK przez Komorowskiego
Kolejne zawirowanie wokół ustawy o SKOK-ach ma miejsce 19 lipca 2012 roku, wówczas do Sejmu PO składa nowelizację własnej ustawy z 2009 roku. Projekt zakłada, że SKOK-i muszą zagwarantować depozyty klientom w taki sposób, jak czynią to banki, jednocześnie nowe przepisy zwiększają uprawnienia nadzorcze KNF nad SKOK-ami. Nowelizację głosami koalicji PO-PSL uchwalono, w dniu 19 kwietnia 2013 roku, Bronisław Komorowski składa swój podpis, ale jednocześnie w czerwcu 2013 roku kieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Luty i marzec 2013 roku, KNF sprawuje pełen nadzór i ma wiedzę na temat wyprowadzania gigantycznych pieniędzy ze SKOK Wołomin.
W lutym i marcu 2013 roku KNF przeprowadza pierwsze kontrole w SKOK-u Wołomin i już wtedy wykrywa szereg nieprawidłowości. Według ustaleń prokuratury, które publicznie przekazał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, w marcu 2013 roku KNF, a zatem jej szef Andrzej J. i zastępca Wojciech Kwaśniak, nie tylko mają wiedzę o wyprowadzaniu kasy ze SKOK Wołomin, ale na jednym z komputerów śledczy znajdują wniosek o wprowadzenie nadzoru, który przeleżał w tym komputerze ponad półtora roku.
Kwiecień 2014 roku, KNF rozpoczyna drugą procedurę kontrolną w SKOK-u Wołomin i w tym samym czasie zostaje pobity Wojciech Kwaśniak
16 kwietnia 2014 roku to dzień w którym narodziła się najnowsza „legenda” III RP – Wojciech Kwaśniak, ofiara mafii i bandytów zarządzających SKOK-iem Wołomin, ofiara PiS i Zbigniewa Ziobry. Przypomnę, że od marca w KNF leży wniosek o wprowadzenie nadzoru, który nadal nie jest podpisany, ale KNF łaskawie decyduje się na przeprowadzenie kontroli. 16 kwietnia 2014 roku około godziny 19.00. Wojciech Kwaśniak podjeżdża służbowym samochodem przed bramę swojego domu, wychodzi z auta i gdy stawia pierwsze kroki na schodach, zostaje ciężko pobity. Pobicie miał zlecić Piotr P., były agent WSI i był prezes Fundacji Pro Civili, gniazda wszelkiej agentury i przekrętów. Wykonawcą miał być doskonale znany policji gangster niejaki „Brzydki Krzysiek”.
Listopad 2014 roku, KNF wprowadza zarząd komisaryczny
5 listopada 2014 roku Komisja Nadzoru Finansowego ustanawia w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie zarząd komisaryczny i tym samym po półtora roku realizuje wniosek leżący w komputerze KNF od marca 2013 roku. Dopiero 11 grudnia 2014 roku KNF zawiesza działalności SKOK Wołomin, a 12 grudnia 2014 r. występuje do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości SKOK-u Wołomin. Parę dni później, dokładnie 17 grudnia 2014 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny rozpocznie wypłatę środków gwarantowanych klientom SKOK-u Wołomin, w sumie 2 246 390 228 zł. Warto też pamiętać, że to czas wielkich afer PO, między innymi Amber Gold i „taśm Sowy”. PO rozpaczliwie poszukuje przykrywki, SKOK Wołomin wciskany PiS-owi, nadaje się do tego idealnie.
Podsumowanie i puenta
Taka była chronologia zdarzeń i udział poszczególnych nazwisk w opisanym ciągu zdarzeń. Każdy może sobie dopisać logiczną puentę tej smutnej, ale jakże charakterystycznej dla III RP historii, która w skrócie wygląda tak. Siedmioro członków KNF, obecnie podejrzanych o niedopełnienie obowiązków: Andrzej J., były przewodniczący KNF w latach 2011-2016, Wojciech Kwaśniak, b. zastępca przewodniczącego Komisji, Dariusz T., b. dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i SKOK w UKNF, Zbigniew L., b. zastępca dyrektora w UKNF, Halina M., b. zastępca dyrektora w UKNF, Adam O., były naczelnik w UKNF, Dorota Ch., były naczelnik w UKNF, co najmniej przez półtora roku wiedzieli, co się dzieje w SKOK-u Wołomin i nie powstrzymali wyprowadzenia grubych miliardów.
Udział Lecha Kaczyńskiego w tej aferze z oczywistych przyczyn jest żaden, po pierwsze były Prezydent złożył własną ustawę zawierającą nadzór KNF nad SKOK-ami i PO ustawę odrzuciła, po drugie ustawa autorstwa PO leżała 3 lata w TK, a wniosek został zmieniony przez Komorowskiego i ostatecznie TK uznał ustawę za niekonstytucyjną. Konkretne działania wobec SKOK-u Wołomin nastąpiły po wyprowadzeniu ciężkiej kasy i po dwóch najgłośniejszych aferach PO. Kreujący się na ofiarę w stylu Sawickiej, najnowszy „bohater” Wojciech Kwaśniak, postąpił dokładnie tak, jak go opisał Zbigniew Ziobro – rozzuchwalił bandytów wstrzymując od marca 2013 roku do listopada 2014 roku jakiekolwiek działania wobec złodziei. Czy to było „rozzuchwalanie”, czy coś więcej, ustali prokuratura.
Zastanawiam się dlaczego TVP i pokrewne media publiczne nie nagłaśniają, kilka razy dziennie ustaleń których dokonał Piotr Wielgucki, poświęcając temu swój prywatny czas. A treść tego felietonu powinna być na okrągło publikowana przez Polską Agencję Prasową. Dlaczego tak nie jest ? Marian Konarski – Grudzień 10, 2018 16:31
Wielokrotnie pisałem, że dziennikarze powinni się uczyć od MK. Tak jest i w tym przypadku. Egon Olsen – Grudzień 10, 2018 16:34
wysłałem linka na adres poczty TVPInfo MOLAS – Grudzień 10, 2018 18:30
Gdyby KNF wcześniej podjęła decyzję ws. SKOK Wołomin, nie byłoby tak wielkich strat. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski ujawnił w środę część materiałów
Kalendarium działań KNF wobec SKOK Wołomin.
Na wykresie widać moment, w którym KNF powinien wydać decyzję (październik 2013 roku) oraz szkody, które powstawały wskutek braku takiej decyzji, co jest podstawą stawianych urzędnikom zarzutów. https://twitter.com/PK_GOV_PL
"Dwie kadencje i do domu!" - Wałęsa apeluje do Adamowicza
Rządził 4 kadencje i chciał rządzić jeszcze piątą.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
20 sty 2019, 21:46
Re: Kulisy manipulacji
CZY POZWOLIMY SIĘ TAK MANIPULOWAĆ?
Załącznik:
Zagranica ulica i Polska.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
21 sty 2019, 21:19
Re: Kulisy manipulacji
Załącznik:
Polsat, TVN i M jak miłość.jpg
Współwięzień z celi Stefana W.: dla niego najważniejsze były pieniądze i sława
Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki - mówi Onetowi "Profesor", 50-latek, który przez kilka miesięcy siedział w celi ze Stefanem W., późniejszym mordercą prezydenta Pawła Adamowicza.
"Profesor" ostatni raz widział Stefana W. na początku 2017 r. Mówi, że do tego czasu nie zdradzał żadnych przejawów nienawiści do polityków Jego zdaniem morderstwo Adamowicza mogło zostać popełnione pod wpływem chwili Zaznacza jednocześnie, że Stefan W. mógł stać się nieobliczalny po odstawieniu leków
***
Kiedy i gdzie poznał pan Stefana W.? - Mniej więcej w połowie 2016 r. zostałem przeniesiony z więziennego szpitala w Bydgoszczy do więzienia w Malborku. Od razu trafiłem z nim do celi. (...) Po zabójstwie prezydenta Gdańska dużo mówi się o nienawistnych politycznych treściach, zwłaszcza w telewizji. Czytelnicy by mi nie darowali, gdybym nie zapytał pana, co on w tej telewizji oglądał. - Wiem, że to teraz czołowy temat. I przyznam, że głośno się roześmiałem, kiedy o tym usłyszałem. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że w więzieniach rzadko ogląda się wiadomości. U nas w celi był jednak wyjątek, bo właściciel telewizora interesuje się różnymi rzeczami, więc oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP. A największym hitem, nie tylko u nas, ale we wszystkich więzieniach w Polsce, jest serial "M jak miłość". Ja już po prostu wymiotowałem tym serialem. Ale nie narzekałem, bo w poprzednim więzieniu w Warszawie prawie przez cały dzień leciały polskie seriale paradokumentalne, a wieczorem komedie romantyczne. Przerwa była tylko na "M jak miłość". Tam ratowały mnie tylko książki.
O tym, co jest oglądane w pańskiej celi w Malborku, decydował właściciel telewizora? - U nas z reguły tak było, chociaż kolega robił dla nas ustępstwa. Przeważnie i tak oglądało się sport, a wieczorami jakieś filmy, głównie sensacyjne i thrillery. (...) Stefan komentował politykę? Rozmawiali panowie z nim na polityczne tematy? - Zbyt wielu rozmów na ten temat nie mieliśmy. Głównie dyskutowaliśmy o tym, co przeżyliśmy na wolności, kto kogo zna, o wyrokach i prezentach od bliskich. Byłem zaskoczony jego stwierdzeniem, które padło ze sceny po zabójstwie, że torturowała go Platforma Obywatelska. Nigdy wcześniej o tym nie mówił. Mówił za to ciągle, że dostał za wysoki wyrok, bo uznali, że napadał z bronią palną, a on miał tylko wiatrówkę. Opowiadał, że gdzieś go tam pobili i próbowali wymusić zeznania. Nie było jednak żadnych odnośników do politycznych partii.
Czytał jakieś książki? - Raczej gazety kolorowe, np. "Angorę". Ode mnie pożyczał czasem "michnikowego szmatławca" i czasopisma sportowe. (...)
Co się stało na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku? - Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki. Widocznie, jak przestał brać leki na wolności, to wróciły do niego wszystkie wcześniejsze demony. To był bon vivant. Żył chwilą obecną.
Słyszałem, że często nosił przy sobie nóż. Wiemy też już, że prawdopodobnie nie miał żadnej plakietki z napisem "Media" - wbrew temu, co na początku rozpowszechniano. Czy byłoby więc hipotetycznie możliwe, że on po prostu przyjechał na koncert do Gdańska i nagle mu coś odbiło? Że to był przypływ chwili, pod wpływem której zabił prezydenta? - Jak najbardziej mogło tak być. Ale ja bym się też nie zdziwił, gdyby on naprawdę miał plakietkę z napisem "Media", bo pamiętam, co mówił o swoich napadach. Opowiadał, że miał wtedy na sobie część policyjnego umundurowania, a poza tym identyfikator policyjny, który wydrukował na kolorowej drukarce. Powiedzmy sobie jasno: u Stefana wszystko było możliwe. Jednak ta przedstawiona przez pana wersja jest możliwa. Mógł sobie chodzić po Gdańsku i nagle coś mu odbiło. Zresztą widziałem na filmie, że cieszył się i podskakiwał po zadaniu tych ciosów nożem. Czy tak zachowuje się ktoś normalny? Teraz niektórzy nawet piszą, że on był wyszkolonym płatnym zabójcą. A czy tak się zachowuje płatny zabójca? Moim zdaniem nie. Tak się zachowuje kretyn.
Jak się pan dowiedział o tym morderstwie? Był pan zaskoczony? - Dostałem SMS-a od kolegi, który krótko był z nami w celi. Zapytał "Czy to Stefan?". Odpisałem "O co ci chodzi?". Wtedy przysłał mi zdjęcie Stefana. Napisałem, że to on. A kolega na to, że Stefan się nieźle wpakował. Usiadłem do komputera i przeczytałem w sieci, że rzeczywiście coś zrobił. Na początku to do mnie nie docierało, mimo że widziałem go na zdjęciu i było podane, że to Stefan W. Ale jak przeczytałem, że sprawca siedział za cztery napady, to już wiedziałem, że to on. Byłem w szoku. Pomyślałem, że może tylko kogoś nożem przejechał. Ale okazało się, że zabił prezydenta.
Kogo poza nim powinniśmy winić za to morderstwo? - System więzienny i ludzi, którzy tam pracują. Oni tylko odwalają to, co mają robić. Są ograniczeni swoimi tabelkami. Resocjalizacja w Polsce nie istnieje. Oni myślą, że po co mają nas resocjalizować, skoro można sporządzić raport i mieć spokój. Więzienia są tylko po to, żeby izolować ludzi. Nikogo nie interesuje, co się będzie działo potem, na wolności. Nie przypominam sobie też sytuacji, żeby Stefan choć raz był u psychiatry w czasie mojego pobytu w malborskim więzieniu (według służb więziennych Stefan W. podczas trwającej pięć i pół roku odsiadki był konsultowany psychiatrycznie 20 razy oraz leczony psychiatrycznie w Szczecinie – przyp. red.).
Czemu wybrał na cel Pawła Adamowicza? Mówił o nim źle w celi? - Nie pamiętam, aby kiedykolwiek o nim wspominał. Pewnie tam po prostu poszedł, odbiła mu palma i tyle.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 24 sty 2019, 22:06 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
24 sty 2019, 22:05
Re: Kulisy manipulacji
Z ostatniej chwili: CBA w redakcji michnikowego szmatławca
Ten z laptopem to Wojciech Czuchnowski - współautor "taśm Kaczyńskiego"
Załącznik:
CBA w redakcji michnikowego szmatławca !.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
30 sty 2019, 21:57
Re: Kulisy manipulacji
"Przebodźcowanie. Kto może wygrać w świecie takiej polityki?" (OPINIA)
Tydzień zaczął się taśmami Kaczyńskiego, kończy wnioskiem o pozbawienie immunitetu Stefana Niesiołowskiego w związku z seksaferą. Kumulacja zdarzeń z ostatnich dni pokazuje, jak groźną bronią w polityce stał się zalew informacji. Przeciążeni nimi wyborcy przestają odróżniać dobro od zła.
Informacja to atawizm. Nie tak pierwotny jak potrzeba oddychania, jedzenia, seksu czy poczucia bezpieczeństwa, ale niemalże odruchowy. Wręcz instynktownie szukamy wiadomości o tym, jak wygląda świat wokół nas. "Wiedza to władza" – pisał Francis Bacon. "Prawdziwy geniusz kryje się w umiejętności zarządzania sprzecznymi informacjami" – wtórował mu Winston Churchill trzy stulecia później.
Prof. Mary E. McNaughton-Cassill, psycholog z University of Texas w San Antonio przeanalizowała, w jaki sposób odbieramy docierające do nas komunikaty. Według niej nasze mózgi są tak zaprogramowane, żeby w pierwszej kolejności wychwytywać informacje szybko zmieniające się.
Gdy takich wiadomości jest dużo i musimy dokonać kolejnej selekcji, to w pierwszej kolejności docierają do nas informacje negatywne. Z prostej przyczyny – musimy je wychwytywać jak najszybciej, żeby móc możliwie prędko zabezpieczyć się przed zagrożeniem. To już dotyka atawizmów najbardziej pierwotnych.
To wprowadzenie tylko pozornie nie pasuje to komentarza odnoszącego się do polityki. Obserwując zdarzenia z polskiego życia publicznego, które miały miejsce w czwartek, widać wyraźnie, że osoby zarządzające przepływami informacji w kraju odrobiły lekcje, bardzo starannie przeanalizowały mechanizmy przyswajania nowych wiadomości.
Zreasumujmy krótko. W czwartek rano emocje polityczne były już rozkręcone – po zatrzymaniach Bartłomieja M., Mariusza Antoniego K., Pawła O., a przede wszystkim po wtorkowej publikacji "michnikowego szmatławca”, gdzie ujawniono nagrania Jarosława Kaczyńskiego. W czwartek rano mieliśmy też kolejną taśmę z prezesem – ale potem wydarzenia popędziły tak szybko, że odtworzenie ich bywa kłopotliwe, zwłaszcza w porządku chronologicznym.
Niemal bowiem w jednym momencie zbiegły się doniesienia o seksaferze ze Stefanem Niesiołowskim w roli głównej, kuriozalne cytaty z wywiadu z Ewą Kopacz oraz cała seria brawurowych wypowiedzi Roberta Nowaczyka zeznającego przed komisją weryfikacyjną. W pewnym momencie trudno było złapać: kto mówił o rzucaniu do dinozaurów, a kto o całowaniu bokserki, kto jest na nowych taśmach, a pod kim załamało się łóżko. Mętlik totalny.
I teraz, szanowny wyborco, podejmij decyzję. Kto według ciebie w tej opowieści jest dobrym, a kto złym bohaterem? Gdzie jest dobro, a w którym miejscu czai się zło? W jaki sposób należy odsiać polityczne ziarno od plew? Jakie kryterium powinno tu być kluczowe?
"Dawniej cenzura po prostu blokowała informacje. W XXI wieku cenzura działa poprzez zalewanie ludzi nieistotnymi informacjami. Ludzie po prostu nie wiedzą, na co zwracać uwagę, i przez to często skupiają się kwestiach drugoplanowych" – pisał Yuval Noah Harari, jeden z najbardziej przenikliwych obserwatorów współczesności, w "Homo Deus. Krótkiej historii jutra".
W takiej rzeczywistości teraz żyjemy, może tylko słowa "cenzura" nie należy traktować dosłownie. Fachowcy nazywają to przebodźcowaniem. Dostajemy tak wiele komunikatów, że po prostu na nie obojętniejmy, przestajemy zwracać na nie uwagę. Będzie to pewnie widać po sondażach. Natężenie zdarzeń w tym tygodniu było ogromne, ale główne siły zostaną na dokładnie tych samych pozycjach, na których były przed nim. Wpływ tych wszystkich akcji, których doświadczyliśmy w tym tygodniu, okaże się politycznie neutralny. Jak w "Lamparcie" Lampedusy: wiele się musi zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.
Poligonem doświadczalnym były wybory w Warszawie. Patryk Jaki oraz Rafał Trzaskowski zafundowali nam niezwykle intensywną kampanię – ale po pół roku ostrej wymiany ciosów efekt wyborów był niemal dokładnie taki sam jak wskazywały sondaże sześć miesięcy wcześniej, przed rozpoczęciem kampanii. Za to PO i PiS w stolicy łącznie zgarnęły 85 proc. głosów. Nikt inny, nawet kandydaci wydawać by się mogło z mocnymi kartami do gry, przy nich dwóch nawet nie zaistnieli.
Wszystko wskazuje na to, że teraz będzie podobnie. Nie wiadomo, czy najbliższe wybory wygra PiS czy PO. Dziś więcej szans ma partia Kaczyńskiego, ugrupowanie Schetyny ambitnie szuka swoich okazji. Ale widać, że oba środowiska niemal do perfekcji udoskonaliły sztukę przebodźcowywania wyborców – tak że miejsca dla innych pozostaje bardzo niewiele. Marzący o podboju świata polityki Robert Biedroń, Robert Gwiazdowski i inni nowi muszą na to w pierwszej kolejności brać poprawkę.
"W XXI wieku cenzura działa poprzez zalewanie ludzi nieistotnymi informacjami. " Zalew zalewem - zawsze można mieć swój rozum i oddzielić ziarno od plew. W XXI wieku największym zagrożeniem jest "fake news'. Choćby taki, za który portal michnika musiał "przeprosić" za "pomyłkę" Kaczyńskiego. A nawet te "przeprosiny" okazują się manipulacją. Media nie dość, że celowo manipulują, to jeszcze kreują "wirtualną rzeczywistość". Gdyby kary za manipulacje były tak dotkliwe, że nawet dotacje Sorosa by nie wystarczyły, to ludzie nie mieliby mętliku w głowach.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
02 lut 2019, 14:33
Re: Kulisy manipulacji
Kiedy w czasie wywiadu coś pójdzie nie tak...
Bartosz Węglarczyk próbuje sugerować Matthew Tyrmandowi, że "Taśmy Kaczyńskiego" to "Afera afer". Gość w sposób rzeczowy i merytoryczny rozwala narrację dziennikarza w p.... https://www.facebook.com/10001073586435 ... 158847006/
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
07 lut 2019, 19:41
Re: Kulisy manipulacji
Wałęsa ma 48 godzin, aby przeprosić przewodniczącego "Solidarności" Piotra Dudę.
Do biura Lecha Wałęsy wpłynęło wezwanie, w którym Piotr Duda, szef "Solidarności", domaga się od byłego prezydenta przeprosin. Wałęsa ma na to 48 godzin. Cała sprawa dotyczy grafiki, jaką były prezydent zamieścił na Facebooku. Były prezydent opublikował na swoim facebookowym profilu zdjęcie, które sugerowało, że Piotr Duda, szef "Solidarności", w młodości był członkiem ZOMO.
Zdjęcie przedstawiało funkcjonariuszy służby PRL. Do jednego z mężczyzn była poprowadzona strzałka z napisem "Piotr Duda - kombatant walk o niepodległość". Grafika wsiała na stronie prezydenta dobę i zebrało się pod nią ponad sto komentarzy, kilkaset osób udostępniło post Wałęsy. Następnego dnia były prezydent skasował swój wpis.
Załącznik:
Wałęsa przeprosił Dudę..jpg
Dzisiaj do biura Wałęsy wpłynęło pismo, w którym Duda domaga się od byłego prezydenta przeprosin. Wałęsa ma opublikować następujące sprostowanie: „Ja, Lech Wałęsa oświadczam, że zdjęcie opublikowane przeze mnie w dniu 9 lutego 2019 roku na moim profilu http://www.facebook.com/lechwalesa/ sugerujące, że Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ “Solidarność” Pan Piotr Duda służył w ZOMO, umieściłem będąc świadomym, że pokazuje ono zupełnie inną osobę, niż pan Piotr Duda, o czym wiedziałem, gdyż już w 2017 roku za podobną moją wypowiedź o rzekomej służbie Pana Piotra Dudy w ZOMO publicznie Go przepraszałem, zaś zrobiłem to w celu zdyskredytowania Pana Piotra Dudy jako osoby publicznej i przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, czym naruszyłem dobre imię, cześć oraz godność osobistą Pana Piotra Dudy, nad czym ubolewam i za co Pana Piotra Dudę przepraszam”.
Wałęsa przeprosił Dudę. Szef "Solidarności" zapowiada pozew.
Dziś Lech Wałęsa opublikował przeprosiny na swojej stronie na Facebooku. "Panie Piotrze Duda. Przepraszam za opublikowanie nieopatrznie na moim profilu zdjęcia sugerującego, że stał Pan tam gdzie stało ZOMO. Zdjęcie było opatrzone nieprawdziwym opisem. Pomylono jednostki. W rzeczywistości służył Pan w dywizji powietrznodesantowej. Autor zdjęcia wprowadził mnie w błąd" – napisał. Były prezydent dodał jednocześnie we wpisie: "Nie zmienia to jednak faktu, że stał Pan w stanie wojennym po drugiej stronie barykady niż my ludzie Solidarności".
– To nie są żadne przeprosiny. Wałęsa nie ma honoru. Będzie pozew, ugody nie będzie – zapowiedział szef "Solidarności".
Rzeczywiście, to nie są żadne przeprosiny, tylko pokrętne tłumaczenie się. I przy okazji broni się przez atak. To nie pierwszy raz kiedy Wałęsa zamieszcza bezmyślnie jakiegoś fejka z internetu, m.in. Kaczyńskiego, a później wychodzi na głupka i tłumaczy się, że "autor zdjęcia wprowadził mnie w błąd". Jego, mędrca Europy, w błąd?!
Myślę, że gdyby ktoś zabrał mu komputer, to uczyniłby mu wielką przysługę.
Oto iny przykład.
Kolejna kompromitacja Wałęsy. Były prezydent udostępnił "fałszywkę" uderzającą w prezesa PiS. Zareagował nawet Waldemar Kuczyński.
Fake news? To pojęcie obce Lechowi Wałęsie, chyba że oczywiście chodzi o niego. Niech tylko ktoś spróbuje zaatakować jego legendę jakimiś dokumentami czy teczkami, wtedy b. prezydent przystępuje do kontrataku i całą winę zrzuca na Kaczyńskich, którzy mieli takie czy inne dokumenty spreparować. Jak to wygląda w drugą stronę? Wystarczy, że Wałęsa przeglądając internet trafi na coś, co uderza w braci Kaczyńskich i natychmiast to udostępnia na Twitterze czy Facebooku.
Tak było i tym razem, kiedy Wałęsa w mediach społecznościowych udostępnił zdjęcie, na którym widzimy dokument, z którego wynika, że Jarosław Kaczyński (nie wiadomo tylko który) miał otrzymać odznakę specjalną ochotniczej rezerwy milicji obywatelskiej.
Uwagę Lechowi Wałęsie zwrócił uwagę nawet Waldemar Kuczyński, podkreślając, że nie chodzi o prezesa PiS. Wałęsa co prawda stwierdził, że wydaje mu się to faktycznie nieprawdopodobne, aby Jarosław Kaczyński został taką odznaką odznaczony, ale jego zdaniem niczego nie można wykluczyć. Zareagowali również internauci.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
12 lut 2019, 19:16
Re: Kulisy manipulacji
"Wstajesz rano i łżesz" (Motto TVN)
"Nieeee przeejmować się. Kłaamać daalej!" (Motto michnikowego szmatławca)
Po opublikowaniu przez m.in. "michnikowego szmatławca" i TVN nieprawdziwej relacji z incydentu, który miał miejsce pod Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej do akcji krytykowania i ośmieszania policji dołączyli politycy PO-KO. Fakt, że komentują "fake newsa" najwyraźniej nie miał dla nich znaczenia. Do złośliwych komentarzy pod adresem policji odniósł się dziś minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński.
- Nie podważajcie autorytetu polskich policjantów. Pozwólcie im w spokoju wykonywać to, co nakłada na nich obowiązujące prawo - powiedział szef MSWiA zwracając się do polityków opozycji. Brudziński podczas konferencji w Świdwinie, gdzie odbywało się wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę komendy policji, odniósł się do sytuacji z młodzieżą, która odbijała się na hulajnogach od pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Zamieszanie, które wywołało wylegitymowanie jeżdżących na hulajnogach osób, nazwał "histerią".
- Rozpętano tu irracjonalną burzę w szklance wody. Zaatakowano, próbowano ośmieszać polskich policjantów - powiedział.
Zaapelował do konkurentów politycznych i przedstawicieli części mediów, którzy krytykowali policjantów: - Dajcie spokój polskiej policji. Pozwólcie polskim funkcjonariuszom, polskiej policji w spokoju wykonywać to, co nakłada na nich obowiązujące w Polsce prawo. Nie podważajcie autorytetu polskich policjantów, a od sporów politycznych jesteśmy my - politycy - podkreślał.
Tak się produkuje "fake newsy". Policja odpowiada TVN i „Wyborczej” ws. „zarekwirowania hulajnogi” - Jestem absolutnie pewien, że gdyby któremukolwiek z tych polityków, którzy sobie właśnie w ten sposób śmieszkowali na portalach społecznościowych, w mediach podczas różnych wypowiedzi, cokolwiek złego się działo, to natychmiast udadzą się do tych, których dzisiaj próbują ośmieszać czy atakować i możecie być pewni, jestem o tym przekonany, tak jak miało to miejsce niejednokrotnie, że zawsze na taką pomoc profesjonalną możecie liczyć i na pewno zostanie wam udzielona - mówił.
W sobotę portal warszawa.gwno.pl poinformował no zatrzymaniu przez policję dwóch nastolatków "za to, że jeździli na hulajnogach wokół pomników Lecha Kaczyńskiego i ofiar smoleńskich". Portal powołał się na informację swojego czytelnika, który miał być świadkiem interwencji podczas, której "policja po krótkim pościgu" zatrzymała dwóch nastolatków, którzy chwilę wcześniej jeździli na hulajnogach wokół pomnika Lecha Kaczyńskiego i ofiar smoleńskich. Czytelnik portalu informował, również, że najprawdopodobniej policjanci zarekwirowali nastolatkom hulajnogi.
Cytowany przez portal podkom. Piotr Świstak z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji informował, że "doszło do styku hulajnóg z pomnikiem smoleńskim". Zaznaczył, że nie doszło do zarekwirowania sprzętu, a jedynie do wylegitymowania nastolatków.
Po tych informacjach w ramach sprzeciwu wobec działań policji na Facebooku powstało wydarzenie "Hulajnogą wokół pomnika Lecha Kaczyńskiego", podczas którego uczestnicy mieli jeździć na hulajnogach, rowerach i wrotach. Incydent komentowali również politycy opozycji. Poseł PO-KO Krzysztof Brejza umieścił na swoim profilu na Twitterze zdjęcie policjanta, który trzyma hulajnogę z komentarzem "Niebezpieczna zorganizowana grupa hulajnogowa zatrzymana". Andrzej Halicki (PO-KO) komentując na Twitterze wpis dotyczący hulajnóg napisał: "W wielu miejscach skejci wykorzystują tzw. małą architekturę, schody, podjazdy, przejścia z poręczami itp. I policja ma ich teraz wyłapywać? Tam są zwykli ludzie i nawet uwagi nie zwrócili... Ok. Możnaby, jeżeli ktoś tak uważa, zwrócić dzieciom uwagę".
W niedzielę stołeczna policja opublikowała film, na którym widać jak dwóch nastolatków wjeżdża na cokół pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej odbijając się od niego. Policja poinformowała w jednym z wpisów, że nikt nie został zatrzymany, a skończyło się na wylegitymowaniu i pouczeniu.
"Proszę zauważyć, że to nie Policja robi z tego +aferę+, a @gazeta_wyborcza i @FaktyTVN" - napisano na Twitterze.
Do informacji mediów o zatrzymaniu nastolatków odniósł się w poniedziałek na Twitterze szef MSWiA Joachim Brudziński, który napisał: "Po raz kolejny na potrzeby walki #totalnej opozycji z rządem i #PIS, próbuje się kosztem autorytetu i powagi @PolskaPolicja mieszać funkcjonariuszy do walki politycznej. Po raz kolejny chce zaapelować, dajcie spokój Polskiej Policji, pozwólcie spokojnie pracować polskim policjantom" - napisał minister.
Z kolei rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji kom. Sylwester Marczak zaznaczył, że policja opiera się na faktach, które można zobaczyć na zamieszczonym filmie. - Nie jesteśmy za tym, żeby tworzyć fikcję, opieramy się na faktach, a te fakty przedstawia film, który znajduje się na naszym Twitterze - powiedział Marczak. Dodał, że odnosi się do wszystkich materiałów, "które opisują całe zdarzenie jako nadgorliwość ze strony policji i niepotrzebną interwencję".
Ostatnio edytowano 25 mar 2019, 18:23 przez kasowski, łącznie edytowano 1 raz
25 mar 2019, 18:23
Re: Kulisy manipulacji
KE - 44% PIS - 33% Wiosna - 9% Konfederacja - 7%
Wielkie tąpnięcie poparcia dla PiS. Sondaż dla "Syfilisweeka" „To efekt filmu Sekielskiego” Koalicja Europejska wyprzedza Prawo i Sprawiedliwość o ponad 10 punktów procentowych – wynika z badania przyprowadzonego w dniach 14-16 maja dla „Syfilisweeka” i RadioZet.pl przez Instytut Badań Spraw Publicznych (IBSP).
Wybory do Europarlamentu 2019 - które odbędą się już 26 maja - wygra Koalicja Europejska - tak wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Spraw Publicznych (Ogólnopolska Grupa Badawcza) dla radiozet.pl i "Syfilisweek Polska
"To pierwszy taki sondaż od objęcia władzy przez PiS" - piszą autorzy badania, z którego wynika, że Koalicja Europejska ma o 10 pkt. proc. większe poparcie niż PiS. Wiążą to z pokazaniem filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele "Tylko nie mów nikomu".
Co się zmieniło? - Termin badania ma ogromny wpływ na wyniki sondażu, a film Sekielskiego miał ogromny wpływ na przebieg kampanii.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
17 maja 2019, 15:12
Re: Kulisy manipulacji
PiS 15 punktów przed Koalicją Europejską
Wyniki sondażu przeprowadzonego przez Kantar znacznie odbiegają od badania IBSP, które daje wyraźną przewagę Koalicji Europejskiej. Duży rozdźwięk pomiędzy rezultatami obu badań może wynikać z faktu, że Kantar zapytał Polaków o wyborcze preferencje przed emisją filmu braci Sekielskich nt. pedofilii w Kościele.
W sondażu Kantar 43 proc. respondentów zadeklarowało, że zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość. KE uzyskała 28-procentowe poparcie. Według tego badania, swoich przedstawicieli do europarlamentu wprowadziłaby także Wiosna Roberta Biedronia (8 proc.). Poniżej progu wyborczego znalazły się Konfederacja (4 proc.), Kukiz’15 (3 proc.) oraz Lewica Razem (3 proc.).
Taki wynik oznacza, że PiS uzyskałby 29 mandatów w wyborach do PE, KE 18 mandatów, a Wiosna 5 mandatów.
11 proc. badanych nie potrafi wskazać, na kogo zagłosuje w eurowyborach. Chęć wzięcia udziału w głosowaniu wyraża 60 proc. respondentów, z czego 25 proc. jest zdecydowana, by pójść do urn, a 35 proc. "raczej" odda głos 26 maja.
Rozbieżne wyniki
W piątek opublikowano również wyniki sondażu IBSP, przeprowadzonego na zlecenie Radia Zet i "Syfilisweeka". Są one diametralnie różne od tych, które zaprezentował Kantar. Według nich, PiS może liczyć na 32,94 proc. głosów, natomiast KE na poparcie 43,63 proc. wyborców. Wynik Wiosny w obu sondażach jest zbliżony (9 proc.).
Jak tłumaczy Urszula Krassowska z Kantar Public, różnice w obu sondażach mogą wynikać z terminu ich przeprowadzenia. Badanie Kantar jest o kilka dni "starsze" niż sondaż IBSP, co oznacza, że film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" ma mniejszy wpływ na jego wyniki.
"Czy emisja tego filmu będzie miała wpływ na to, jak w nadchodzących wyborach zagłosują Polacy? Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy w naszym sondażu. Realizacja badania rozpoczęła się jeszcze przed emisją filmu. Nie wiemy, ilu respondentów zobaczyło go przed wizytą ankietera. Trudno stwierdzić czy, a jeśli tak, to w jakim stopniu, film będzie oddziaływał na zachowania wyborcze Polaków" - tłumaczy w komentarzu do badania Krassowska.
Koalicja Europejska wyprzedza Prawo i Sprawiedliwość o ponad 10 punktów procentowych – wynika z badania przyprowadzonego w dniach 14-16 maja dla „Syfilisweeka” i RadioZet.pl przez Instytut Badań Spraw Publicznych (IBSP).
Co na to politolodzy i medioznawcy?
Załącznik:
Sondaż Newseeka.jpg
Teraz już wiadomo dlaczego umieściłem tę informację w tym wątku?
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników