Teraz jest 10 wrz 2025, 11:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
@Tadeo74
Pytanie nr 1 kilkakrotnie stawiałem na tym forum.
Odpowiedzi na pytanie nr 2 udzielił E. Klich.
Z tym podejściem na GPS to autor tekstu trochę przesadził. Chyba mu sie pozajączkowało z TomTomem albo innym Garminem.

Polecam lekturę dotyczącą katastrofy na forum lotniczym.
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne ... skiem.html
Wypowiada się tu wielu pilotów, zarówno cywilnych, jak wojskowych, kontrolerów lotów, ludzi związanych z lotnictwem i nie tylko. W tej chwili wątek liczy 70 stron. Jak skończysz czytać, to daj znać, dostaniesz kolejne linki.  :D
Ja przeczytałem cały wątek. Od samego poczatku i sledzę go na bieżąco. Wiele się można z niego dowiedzieć.
Aha, jak będziesz w nim szukał teorii z Bonda, to sobie odpuść. Tam ich nie ma.
Na tamto forum trafiłem kilka lat temu, nie w kwietniu lub maju 2010.


24 maja 2010, 21:01
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
Care31: Oni mają swoje zdanie, Ty swoje, a ja swoje. Swoje zdanie mają też "fachowcy" Wałęsa i Wajda, którzy doskonale wiedzieli co działo się na pokładzie i w kabinie Tupolewa i kto jest winny katastrofy.

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


Ostatnio edytowano 24 maja 2010, 21:13 przez Tadeo74, łącznie edytowano 1 raz



24 maja 2010, 21:08
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Katastrofa smoleńska
Na łasce Anodiny - cz. 1


19 maja


Przewodnicząca MAK Tatiana Anodina: Komisja Techniczna MAK, w skład której wchodzą specjaliści Ministerstwa Obrony Rosji, ściśle współdziała z dużą grupą polskich ekspertów wojskowych i cywilnych, z Pełnomocnikiem Rządu Polski panem Klichem na czele. Już od pierwszego dnia polscy specjaliści uczestniczą we wszystkich aspektach dochodzenia, mieli i mają dostęp do wszystkich niezbędnych materiałów, zarówno na miejscu zdarzenia, jak i przy rozszyfrowywaniu "czarnych skrzynek". (...) Wspólnie zakończono prace nad rozszyfrowywaniem rozmów członków załogi, identyfikacja ich głosów została przeprowadzona przez polskich lotników. Pracę utrudniał wysoki poziom szumów, w tym zza otwartych drzwi od kabiny załogi. W celu oczyszczenia nagrania od szumów zastosowano specjalną posiadaną przez MAK aparaturę z unikalnym oprogramowaniem. Głosy członków załogi zostały dokładnie zidentyfikowane. (...) Ustalono, że w kabinie znajdowały się osoby, nie będące członkami załogi. Głos jednej z nich dokładnie zidentyfikowano, głos innej (lub innych) poddawany jest dodatkowej identyfikacji przez stronę polską. Jest to ważne dla śledztwa. (...) Podczas wizyty w MAK minister obrony narodowej pan B. Klich i minister spraw wewnętrznych - przewodniczący Komisji Rządowej Rzeczypospolitej Polskiej pan J. Miller zostali szczegółowo zapoznani z wynikami prac komisji. Wysłuchali oni nagrania rozmów załogi.

W trakcie tej samej konferencji przewodniczący polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich powiedział, że dodatkowe głosy w kokpicie zostały zarejestrowane na 16-20 minut przed zderzeniem z ziemią, a w jego ocenie, nie miały "decydującego wpływu na zdarzenie".

21 maja

Okazuje się, że Rosjanie na pożegnanie dali Klichowi niespodziankę, o której nie wspomnieli ani dziennikarzom na konferencji dwa dni wcześniej, ani jemu samemu przez te długie tygodnie wspólnej pracy. Okazuje się, że nie tylko 16-20 minut przed katastrofą, jak Klich myślał jeszcze dwa dni wcześniej, ale także na 1 minutę przed nią ktoś pilotów w kokpicie odwiedził. I - kto wie - może nawet wywierał presję. Klich co prawda nie może nic powiedzieć, bo mu Rosjanie zabronili, nie zabronili mu jednak insynuować, więc bez najmniejszych skrupułów rozwodzi się na temat wielce jego zdaniem prawdopodobnej - choć niewykluczone, że bezobjawowej - presji na pilotów ze strony  - to też już wiemy - generała Błasika.

Edmund Klich: To nie jest bezpośrednia presja, że musicie wylądować (...). Ale jeśli jest głos na minutę przed i osoba jest, to znaczy świadomość obecności tej osoby, już jest jakąś formą tego, że jednak jest ważna sprawa i należy się starać wylądować. Ja bym tak odebrał, gdybym pilotował ten samolot. (...) Ale to, że ktoś jest jeszcze na pewno może mieć jakiś wpływ.

Swoją wypowiedź sprzed dwóch dni, kiedy zapewniał, że dodatkowy głos w kokpicie nie miał żadnego znaczenia a zarejestrowany został na ponad kwadrans przed katastrofą tłumaczył z rozbrajającą - zważywszy na jego funkcję i wagę każdego jego słowa w tej sprawie - szczerością.

Edmund Klich: Bo ja wtedy znałem rozmowę, która była prowadzona 16 minut przed zdarzeniem. Teraz wiem więcej, bo otrzymałem pełny zapis rozmów i teraz już bym tak kategorycznie nie stwierdził.

Jej, jak to dobrze, że już po kilku tygodniach Rosjanie zdecydowali się w końcu powiedzieć Klichowi o tej - być może bardzo ważnej - obecności w kokpicie dodatkowej osoby na minutę przed katastrofą! Mogli to co prawda zrobić dwa dni wcześniej, to by się przynajmniej chłopina nie wygłupił oświadczając dziennikarzom, że była tylko niemająca znaczenia rozmowa 16-20 minut przed katastrofą, ale lepiej późno niż wcale. Mogli mu przecież wcale nie mówić, dowiedziałby się z końcowego raportu, i byłoby jeszcze głupiej. A tak jest tylko trochę głupio, bo okazało się, że najwyższy polski urzędnik przy tym dochodzeniu nie został poinformowany o kluczowym ustaleniu, a Rosjanie w ramach pełnej otwartości powiedzieli mu co się działo na kwadrans przed katastrofą, ale już nie co ją bezpośrednio poprzedziło.

Fakt, że Klich, ani pewnie nikt inny z Polski, przez półtora miesiąca nie zapoznał się szczegółowo z oryginałami zapisów w kokpicie w ostatnich minutach lotu jest bardzo dziwny, zwłaszcza gdyby było na nich coś co pozwala zrzucić winę na załogę lub pasażerów. Jak najszybsze opublikowanie takich zapisów, a przynajmniej niezwłoczne poinformowanie o nich polskiej strony byłoby przecież w interesie Rosjan, bo przenosiłoby ciężar odpowiedzialności za katastrofę na pilotów, a oczyszczało z podejrzeń wieżę. Jeśli Rosjanie do dzisiaj nie udostępnili ani rozmów pilotów z wieżą, ani rozmów pilotów między sobą lub z pasażerami, to pewnie nie dlatego, że potwierdzałoby to ich tezę, że cała wina jest po stronie polskiej. Prawdziwy festiwal dezinformacji i insynuacji, jaki uprawia strona rosyjska świadczy o tym, że nie może sobie pozwolić na pełną otwartość. Ale obserwując reakcje polskich mediów coraz wyraźniej widzi, że wcale nie musi bo te wszystko łykną. Nawet jeśli okaże się, że dostaniemy tylko wybrane stenogramy rozmów, a resztę będziemy sobie musieli dopowiedzieć, bo dopowiemy sobie bardzo chętnie. Każdy po swojemu.

Czystą formalnością będzie więc chyba ekspertyza psychologa, który "na słuch" zbada i oceni poziom stresu pilota i się wypowie - był pod presją czy nie. Formalnością, bo Klich, który co prawda nie może absolutnie nic powiedzieć, mówi prawie wszystko. Już sama obecność Błasika była presją, a wie to stąd, że gdyby on był pilotem, czułby się pod presją. I wszystko jasne. Wysłanemu przez rząd psychologowi pozostaje tylko potwierdzić tę diagnozę, a że oceniać będzie wyłącznie na podstawie wiedzy o tym co pilot robił i jak tragicznie to się skończyło, oraz jego głosu, który usłyszy pierwszy raz w życiu i nie będzie miał żadnego porównania jak Protasiuk brzmi i jak się zachowuje  w stresie, a jak bez, diagnoza raczej nikogo nie zaskoczy. Już dzisiaj możemy być pewni, że psycholog znajdzie ślady stresu u Protasiuka, bo trudno, żeby pilot wiozący najważniejsze osoby w państwie był wyluzowany lądując w niesprzyjających warunkach na słabo przygotowanym lotnisku. I nawet jeśli zapisy rozmów nie wykażą żadnych nacisków (a Klich ich nie znalazł, przynajmniej taki jest stan jego wiedzy na dzisiaj, kto wie o czym jeszcze ściśle z nami współpracujący Rosjanie mu nie powiedzieli, czekając na dogodniejszy moment), to wystarczy dość oczywista ocena psychologa, że pilot był zestresowany, żeby sobie dopowiedzieć resztę, czyli to kto go tak zestresował. Nawet jeśli nie werbalnie, to samą swoją obecnością. Do winnych (a tych jest już długa lista, i są to wyłącznie ofiary katastrofy) dołączy więc Błasik. Na pociechę dla jego rodziny -  dołączy tylko dlatego, że jest on brakującym ogniwem niezbędnym do obarczenia winą zmarłego prezydenta.

Nie trzeba chyba dodawać, że rosyjska komisja Anodiny ostatecznie potwierdzi świetny stan techniczny rosyjskiego samolotu, bezawaryjną i niezawodną pracę serwisowanej w rosyjskich zakładach aparatury pokładowej, oraz bezbłędną obsługę przez rosyjskich kontrolerów lotu. Wina rozkłada się bowiem między polskiego prezydenta, polskich pilotów i polskie wojsko, które ich odpowiednio nie przygotowało. Do ustalenia zostają tylko proporcje, w jakich odpowiedzialność spada na każdego z nich.

I to wszystko bez mrugnięcia okiem przyjmie - tak jak przyjmuje do tej pory - strona polska, która z wdzięcznością przyjmie raport obciążający ją pełną winą za to co się stało. Pytać nie będą też dziennikarze, poza nielicznymi wyjątkami, bo przecież od miesiąca pracują nad taką właśnie wersją zdarzeń.
14:16, kataryna.kataryna


Na łasce Anodiny - cz. 2


A ja po konferencji MAK coraz mniej rozumiem z tego śledztwa, ustalenia rosyjskiej komisji wydają mi się wewnętrznie sprzeczne. Bo jak to jest możliwe, że pilot po otrzymaniu z wieży prawidłowych danych określających jego wysokość i położenie względem pasa startowego, mając wszystkie urządzenia sprawne, po ustawieniu również sprawnego autopilota tak, żeby go w odpowiednim tempie sprowadził nad lotnisko, rozbija się ponad kilometr przed nim, i 15 metrów poniżej jego poziomu? Czy to jest w ogóle technicznie możliwe jeśli wszystkie urządzenia były sprawne a wieża podała właściwe do określenia położenia dane? Nie jestem pilotem, ale na czuja wydaje mi się, że po wprowadzeniu poprawnych danych sprawny autopilot w działającym bez zarzutu samolocie nie miałby prawa znaleźć się tak daleko od lotniska i poniżej jego poziomu.

Ciekawa jest w tym kontekście wypowiedź pilota JAK-a, który wylądował w Smoleńsku tego samego dnia i do końca miał łączność z Tu, zwłaszcza w zestawieniu z wypowiedzią - tym razem anonimową - innego pilota.

***

Artur Wosztyl: Tupolew wcale nie lądował. Robił podejście do lądowania i w jego trakcie doszło do katastrofy. Podejście wygląda tak, że samolot zniża się do swojej minimalnej wysokości i wykonuje lot w kierunku lotniska. Jeżeli na tej wysokości w odpowiedniej odległości od drogi startowej ma kontakt wzrokowy z ziemią, może się zniżyć i kontynuować, nawet gdyby wieża podała mu gorsze warunki.

michnikowy szmatławiec: Wieża może zabronić lądowania?

Artur Wosztyl: Kontroler zawsze może zabronić, w każdym momencie. Kieruje ruchem na lotnisku. Jest panem i władcą.

michnikowy szmatławiec:  10 kwietnia wieża powinna była zabronić Tu-154 lądowania?

Artur Wosztyl: Nie chcę spekulować.

michnikowy szmatławiec: Ale skoro warunki pogodowe były poniżej minimum dla tupolewa, to znaczy, że on nie mógł lądować, czyli wieża powinna była mu tego zabronić.

Artur Wosztyl: Kontroler powinien dać jednoznaczną informację.

michnikowy szmatławiec: Jednoznaczną?

Artur Wosztyl: Podać: "zabraniam podejścia".

michnikowy szmatławiec: Czemu Tu-154 myślał, że jest wyżej, niż był?

Artur Wosztyl: Sytuacja musiała ich zaskoczyć. Czym, nie mam pojęcia i nie będę spekulował. Gdybyście rozmawiali z 10 pilotami, mielibyście 10 logicznych hipotez.

michnikowy szmatławiec: Ile jest wysokościomierzy w samolocie?

Artur Wosztyl: W jaku cztery: trzy barometryczne i jeden radiowy. Wskazania barycznego zależą od ciśnienia, jakie podaje wieża.

michnikowy szmatławiec: Czy to możliwe, by wieża podała błędne ciśnienie i dlatego piloci nie wiedzieli, na jakiej są faktycznie wysokości?

Artur Wosztyl: Nie pamiętam, jakie ciśnienie podała wieża.

***

michnikowy szmatławiec: Niektórzy eksperci sugerują, że dezorientację pilotów mogła wywołać błędnie podana informacja o ciśnieniu panującym na lotnisku, co jest kluczowe dla ustawienia wysokościomierza barycznego. Czy to możliwe?

Anonimowy pilot: W informacjach ujawnionych przez komisję brak jest na razie danych o ciśnieniu, które kontroler ze Smoleńska przekazywał załodze. Nie ma też informacji, jakie ciśnienie ustawiła załoga na wysokościomierzu barycznym. Oczywiście to może mieć wpływ na wypadek - źle ustawiony wysokościomierz może wskazywać np. większy pułap, niż samolot ma w rzeczywistości. Niezależnie jednak od tego załoga dysponowała jeszcze radiowysokościomierzem i systemem TAWS ostrzegającym przed niebezpiecznym zbliżaniem się do ziemi.

michnikowy szmatławiec: Jak działa lotniskowy radiolokator, jaki był w Smoleńsku? Czy tu mogło kryć się źródło błędu?

Anonimowy pilot: Dzięki radiolokatorowi kontroler obserwuje położenie oraz wysokość samolotu względem pasa i wydając przez radio komendy pilotowi, prowadzi go w kierunku lotniska. To starszy system niż ILS, obecnie coraz rzadziej występujący. Trudno powiedzieć, jak działał 10 kwietnia, wciąż nie mam precyzyjnych informacji, czy piloci korzystali z dwóch radiolatarni, czy byli prowadzeni przez kontrolera obsługującego radar precyzyjnego podejścia. Mogli też korzystać zarówno z radiolatarni, jak i z komend kontrolera.

***

Tyle piloci. Jak widać mnóstwo znaków zapytania można znaleźć nawet w michnikowemu szmatławcowi, jeśli więc ktoś w sprawie katastrofy nie ma żadnych wątpliwości, to wcale nie dlatego, że nie ma do nich powodu, ale dlatego, że zdecydował się je ignorować. Ciągle przecież nie wiemy nic, niewiele wie nawet Klich, któremu Rosjanie skąpią najważniejszych informacji i o tym, że w kokpicie minutę przed katastrofą była piąta osoba a jej obecność może mieć znaczenie dla oceny przyczyn, raczyli go poinformować dopiero po tym, jak zrobił sobie z gęby cholewę zapewniając opinię publiczną, że rozmowa miała miejsce 16-20 minut przed i była bez znaczenia. Po półtora miesiąca od katastrofy nie wiemy wiele ponad to, o której się wydarzyła (to i tak spory sukces, zważywszy na to ile trwało ustalanie tego drobiazgu z dokładnością większą niż 10 minut). I raczej nie dlatego, że tylko tyle ustalono. Po prostu tylko tyle zdecydowano się nam ujawnić. Na razie. Bo pewnie w miarę zbliżania się wyborów prezydenckich będziemy się dowiadywać więcej, a za każdym razem będą to wyłącznie interpretacje niemożliwe do zweryfikowania. Jakiś tydzień przed wyborami dowiemy się pewnie czegoś sensacyjnego o rozmowie prezydenta z bratem, a może tylko usłyszymy, że jeszcze trzeba wykluczyć ponad wszelką wątpliwość, że to Jarosław namówił brata, aby ten naciskał na lądowanie. Spin doktor Platformy na swoim blogu już wskazuje kierunek w którym pójdzie narracja. Nawet jeśli nie uda się ludzi przekonać do współsprawstwa Jarosława, to może się przynajmniej uda go wreszcie sprowokować.

Niepozorna Tatiana Anodina może się stać kluczową osobą w tej kampanii wyborczej. Niestety, za naszym pełnym przyzwoleniem bo sami się dajemy tak upokarzać.

michnikowy szmatławiec: Tupolew wcale nie lądował

michnikowy szmatławiec: Pytania i odpowiedzi ws. lotu TU-154


14:15, kataryna.kataryna


25 maja 2010, 07:06
Zobacz profil
Znawca

 REJESTRACJA21 maja 2009, 07:32

 POSTY        115
Post Katastrofa smoleńska
Z tego co Klich mówił wczoraj to piloci doskonale wiedzieli, że zeszli poniżej 100 m i nie widzieli lotniska. Być może nie wiedzieli, że przed lotniskiem znajuduje się jar, albo bardziej prawdopodobne, że Błasik został wysłany przez prezydenta, by dopilnował lądowania. (Był 15 min. przed lądowaniem i wszedł do kabiny na 1 min. przed katrastrofą) i to by było na tyle.


25 maja 2010, 07:28
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
kodn                    



Im więcej ludzi uwierzy w zamach tym więcej zagłosuje na Jarka. Jeszcze czegoś tu Care nie rozumiesz?

Im więcej ludzi uwierzy w kłamstwa Donka
o tyle ich więcej zagłosuje na Bronka

Zamach nie zamach (choć i sami Rosjanie mówią że Putin jest do wszystkiego zdolny - potwierdza to jego zyciorys i zdarzenia z przeszłości: Czeczenia, Biesłan, Kursk etcetera etcetera ) ale  faktem jest ze obie strony ( i Rosjanie i polski rząd) ściemniają jak cholera.

Sami Rosjanie to widzą

Zaniepokojeni przebiegiem śledztwa

List otwarty rosyjskich dysydentów po katastrofie smoleńskiej

Kilkaset tysięcy osób zna już z Internetu orędzie do Rosjan, w którym kandydat na prezydenta Polski pan Jarosław Kaczyński potrafił wyrazić szczere i serdeczne podziękowania tym Rosjanom, którzy w najbardziej trudnym dla obu naszych narodów czasie okazywali Polakom współczucie i pomoc.

Władze rosyjskie nie uznały za stosowne ani opublikować tekstu tego orędzia, ani na nie odpowiedzieć.

Swoim milczeniem jeszcze raz udowodniły, że wszystkie ich oficjalne słowa i wyrazy współczucia z powodu tragicznej śmierci prezydenta Kaczyńskiego i towarzyszących mu sób były jedynie pustą formalnością i brały się nie ze szczerego serca (jak niektórzy z nas chcieli wierzyć), lecz ze względów czysto koniunkturalnych.

Niestety, nie ma się tutaj czemu dziwić.

Natomiast jesteśmy zdziwieni i poważnie zaniepokojeni przebiegiem śledztwa, które miało wyjaśnić okoliczności i przyczyny katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem.

Powstaje wrażenie, że władze rosyjskie nie są zainteresowane wyjaśnieniem wszystkich przyczyn katastrofy, zaś władze polskie powtarzają zapewnienia o "pełnej otwartości" strony rosyjskiej, niczego się od niej faktycznie nie domagając i tylko cierpliwie oczekują, aż z Moskwy nadejdą dawno obiecane im materiały.

Trudno się pozbyć wrażenia, że dla rządu polskiego zbliżenie z obecnymi władzami rosyjskimi jest ważniejsze, niż ustalenie prawdy w jednej z największych tragedii narodowych.

Wydaje się, że polscy przyjaciele wykazują się pewną naiwnością, zapominając, że interesy obecnego kierownictwa na Kremlu i narodów sąsiadujących z Rosją państw nie są zbieżne.

Jesteśmy zaniepokojeni tym, że w podobnej sytuacji niezależność Polski i dzisiaj, i jutro może się okazać poważnie zagrożona. Mamy nadzieję, że obywatele Polski ceniący swoją wolność potrafią ją obronić.
Także przy urnach wyborczych.

Aleksander Bondariew (dziennikarz, tłumacz, publikował w "Nowej Polszy")
Władimir Bukowski (dysydent w czasach komunistycznych, także obecnie krytyk polityki Kremla)
Wiktor Fajnberg (dysydent, w 1968 r. razem z Natalią Gorbaniewską brał udział w demonstracji w Moskwie przeciwko inwazji na Czechosłowację)
Natalia Gorbaniewska (działaczka demokratyczna, poetka, dziennikarka, tłumaczka literatury polskiej)
Andriej Iłłarionow (ekonomista, były doradca Putina, obecnie krytyk polityki Kremla)

http://www.rp.pl/artykul/2,484507.html

Tylko fani Donka i Bronka są ślepi i głusi na fakty.

Trudno się pozbyć wrażenia? Tu nie ma co się pozbywać wrażenia bo jego nie ma. Są fakty i jest prawda. Tylko że Ruscy nam podadzą tyle faktów i tyle prawy ile sami zechcą. A Tusk  z Komorowskim przyjmą je z pokorą jak te kserówki  dokumentów katyńskich które IPN miał już od dawna.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 maja 2010, 17:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
care31                    



http://lmgtfy.com/?q=raport+MAK+katastrofa


Ostateczne zniszczenie konstrukcji samolotu nastąpiło o godzinie 10:41:06 [czasu moskiewskiego].


Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie ogłosił w środę wstępny raport dotyczący katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. MAK ustalił m.in., że (.....)  do katastrofy doszło o godz. 10.41 czasu moskiewskiego
PAP | 2010-05-19 20:29, aktualizacja: 2010-05-19 20:29:51
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/mak_ ... 39336.html

10 kwiecień - 19 maj. 39 dni im zajęło żeby to ustalić.

Ale czy aby na pewno to już jest najostatniejsza z najostatniejszych wersji?

Bo na przykład 17 kwietnia czciliśmy minutą ciszy ofiary katastrofy o godz. 8.56.
A ofiary katastrofy w aktach zgonu mają wpisaną godzinę 8.50.
Z okrętem Kursk też było wiele wersji.
I do dziś nikt poza władzą nie zna całej prawdy

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 maja 2010, 18:03
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Katastrofa smoleńska
MAK ustala, ustala,ustala, a za 10 lat może być tak:

Ostateczna wersja tragedii smoleńskiej 22.11.2020.

Redaktor: -Jak było z tą katastrofą?
- E.Klich: -po przeanalizowaniu czarnych skrzynek ,jak widać zajęło nam to dzięsięć lat, dosłyszeliśmy w końcu rozmowę w kabinie, oto jej treść:
"GŁOS-Pilocie jak się kieruje tą kierownicą czy tak jak w aucie,
PILOT;trochę inaczej
GŁOS -pokażcie...
."
tutaj zapis się urwał.

Redaktor: Jak pan panie Edmundzie interpretuje tą rozmowę?
-E.Klich: -Otóż jak przekazała mi pani Andronina Pan Prezydent chciał sam wylądować i wraz z panem Generałem weszli do kabiny pilotów z zamiarem przejęcia sterów. Po odgłosach w kabinie Niezależna  Międzypaństwowa Komisja Do Zbadania Winy Pilotów I Prezydenta RP stwierdza, że generał potknął się i runął na stery w momencie kiedy Prezydent zasiadał na fotelu pilota, w efekcie czego samolot niebezpiecznie się przechylił i runął....

Redaktor: -Czy istnieje możliwość że ktoś podstawił nogę generałowi?
-E.Klich: -O tym nie mogę teraz mówić, ale w oparciu o najnowocześniejszą technikę, którą dysponuje MKDZWPiP mogę jednak nadmienić, że był jeszcze jeden głos w kabinie i ta osoba mogła mieć udział w tym wydarzeniu...

http://niezalezna.pl/article/show/id/34537

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


25 maja 2010, 19:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Jeszcze jedna opinia. Tym razem krakowskiego dziennikarza, pilota.



(...)?Wypadek smoleński jest skutkiem?. Klich, jako jeden z niewielu, rozumie, że niemal pewne już błędy pilotów (w tej chwili spieramy się już nie tyle, czy one były, ale na ile poważne), to nie początek, a koniec jakiegoś łańcucha przyczynowego. Nikt nie daje (a przynajmniej nie powinien dawać) pasażerskiego odrzutowca w ręce osób, które jedną czy dwoma błędnymi decyzjami roztrzaskają go o ziemię. Tacy piloci powinni być odpowiednio wyszkoleni, sprawdzeni (także na symulatorach), doświadczeni a nawet przebadani, także psychologicznie, także pod kątem umiejętności podejmowania decyzji w warunkach stresu i pod presją.(...)


25 maja 2010, 22:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Ekspert obwinia pilotów



(...)? Piloci zlekceważyli wszystkie ostrzeżenia wysyłane przez automatykę samolotu i podjęli nadmierne ryzyko. Dlaczego? Tak są wyszkoleni.(...)
Klich powiedział w poniedziałek, że załoga tupolewa mimo gęstej mgły zdecydowała się na niesłychanie ryzykowne lądowanie.
Na lotnisku pod Smoleńskiem nie było systemu naprowadzania samolotów ILS. Dlatego piloci po osiągnięciu tzw. wysokości decyzji ? 100 m nad ziemią ? powinni zrezygnować z lądowania, gdy nie było widać pasa, na którym mieli posadzić maszynę.
Klich ujawnił, że z nagrań wynika, iż piloci po osiągnięciu tej wysokości świadomie dalej obniżali lot. Padały komendy: 90 metrów, 80 metrów.(...)
? Przyrządy w Tu-154 na pewno nie zmyliły załogi ? podkreśla Klich. To rozwiewa spekulacje o tym, że piloci mogli nie wiedzieć, na jakim pułapie naprawdę się znajdują. ? Jednak nie reagowali na sygnały o tym, że są zbyt nisko. Nawet na ostrzeżenie: ?przed tobą ziemia? ? dodaje ekspert. (...)
Z tą opinią zgadzają się inni specjaliści. Tomasz Hypki, ekspert lotnictwa: ? Załoga tupolewa popełniła identyczne błędy jak załoga podczas wypadku w Mirosławcu. Najgorsze, że nikt z tych katastrof nie wyciąga wniosków.(...)


26 maja 2010, 10:24
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA25 gru 2009, 17:16

 POSTY        31
Post Katastrofa smoleńska
Super manipulowanie.
Bazując na braku /nie podawaniu/ faktów lub ich tylko wybranych fragmentów, uwzględniając bezgraniczne zaisteresowanie tą katastrofą przez społeczeństwo /toć to zgineła głowa państwa/ , małe zainteresowanie decydentów rządowych, dziwny bieg prac komisji / międzynarodowej ?/ budzi w rezultacie w odbiorze społecznym, obawę, że nie wszyscy są zainteresowani wyjaśnieniem tej katastrofy.

Dziwne zachowanie premiera Tuska, takie jak gdyby katastrofa dotyczyła  lotu rejsowego przeciętnych obywateli, a nie głowy państwa.
Ogromne zainteresowanie tą katastrofą w świecie, jej wyjaśnieniem, natomiast zachowanie i zainteresowanie naszego rządu /Tuska/ - żadne, by nie powiedzieć, że wykazują zirytowanie.
Czyżby ta katastrofa została skazana /wolą decydentów/ na wyciszenie?
Ale jak przed opinią światową swą wiarygodność potwierdzić?

Dziwnym jest fakt, jakoby Polakom nie zostaną wydane "czarne skrzynki".
DLACZEGO?
Przecież samolot wraz z owymi skrzynkami stanowi polską, a nie rosyjską własność.
Przecież sami potrafimy odtworzyć faktyczny bieg wydarzeń związanych z tym lotem, bez "okrasy" politycznej.  
Przecież przestaną nas szanować w świecie.


26 maja 2010, 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA11 lut 2010, 22:35

 POSTY        132
Post Katastrofa smoleńska
Audycja radiowa (PR3) - MP3

Szczególnie polecam posłuchać fragmentu od 31:29 do końca.
Szok.


26 maja 2010, 14:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
care31                    





Pilot Tu-154: "odchodzimy"
samolot jednak opadał dalej
:excl:

Gdy prezydencki samolot Tu-154 znalazł się poniżej wysokości decyzji (ok. 80 metrów), drugi pilot powiedział: "odchodzimy", ale maszyna nadal opadała
? dowiedziała się TVN24.

Komenda "odchodzimy" oznacza przerwanie manewru podchodzenia do lądowania. Samolot podchodził do wysokości decyzji (jest to wysokość, na której pilot podejmuje decyzję o kontynuowaniu bądź przerwaniu lądowania) zgodne ze wszystkimi procedurami.
Jednak na wysokości 80-90 m w kabinie pilotów słychać komendę "odchodzimy".
Słychać też, jak druga osoba - obserwująca wysokościomierz, podaje kolejne wysokości.

Najprawdopodobniej nie był to wysokościomierz barometryczny, a radiowysokościomierz, który podaje wysokość od gruntu, nie poziomu morza lub lotniska. Dlatego rów, który znajduje się tuż obok lotniska, mógł zaburzyć te dane.
Mimo komendy "odchodzimy" samolot nadal schodził niżej.
Wciąż nie wiadomo dlaczego.

http://wiadomosci.onet.pl/2176036,12,pi ... ,item.html

SZOK.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


26 maja 2010, 15:11
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA26 maja 2009, 20:45

 POSTY        17
Post Katastrofa smoleńska
Czy "meaconing" mógł ściągać samolot w dół? Pytam fachowców bo się na tym niestety nie znam.
:D


26 maja 2010, 15:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
kodn                    



Czy "meaconing" mógł ściągać samolot w dół? Pytam fachowców bo się na tym niestety nie znam.
:D

Z tego co słyszałem to mógł cofać do tyłu.
Ale może lepiej spytaj Klicha.
On jest najlepszym fachowcem w tej dziedzinie w całej UE.
Tylko tak do końca to mu nie ufaj
On każdego dnia zmienia wersję.

   *    *    *    *    *    *    *    *    *    *    *

To, co najważniejsze w opowieści pilota Yaka, który lądował przed prezydenckim tupolewem, umyka jakoś uwadze.

Myślę o zachowaniu Rosjanina, który chwilę po katastrofie, wychodząc z wieży kontrolnej, oznajmił:
?Tupolew? Odlecieli na drugie lotnisko?.
Nie udał, że nie wie
Skłamał prosto w oczy, bezczelnie, zapewne instynktownie, choć prawda i tak musiała wyjść na jaw już za chwilę.

Oto cała prawda o człowieku sowieckim.
Dlaczego, na litość Boską, chcemy sobie wmawiać, że rosyjska instytucja, certyfikująca to lotnisko i zakłady serwisujące samolot, a więc orzekająca we własnej sprawie, nie zachowuje się według tych głęboko zakorzenionych wzorców?
Że, jak w wypadku ?Kurska? i innych katastrof, z góry odrzuci wszystko, co by wedle sowieckich pojęć ?obrażało? Rosję?

Winni mogą być tylko Polacy i nikt inny!

Czemu służy ta obsesyjna, iście sowiecka tajność?
Rząd podkreśla: że ?mamy pełny wgląd w śledztwo?.
Ale na każde konkretne pytanie odpowiedź brzmi: ?czekamy na ustalenia strony rosyjskiej?, rzadziej: ?nie możemy tego powiedzieć bez zgody strony rosyjskiej?.

Ten stan totalnego utajnienia pozwala dowolnie manipulować przeciekami i brylować panu Edmundowi Klichowi, który raz powie, że nie było presji, raz że on by jednak się czuł pod presją, to nagle po sześciu tygodniach zdradzi, że ktoś piąty był w kabinie (do wczoraj wykpiwano to wszak jako teorię spiskową!).

Sprawia to wrażenie perfidnej gry, której kulminacją będą zapewne sensacyjne przecieki tuż przed wyborami, które potem, gdy już odegrają swą rolę, wcale się nie będą musiały potwierdzić.

I po to właśnie, dodajmy, byśmy zamiast wiedzy mieli tylko przecieki, rząd oficjalnie uznał wstecznie, trzy dni po katastrofie, maszynę specjalnego pułku wojskowego za samolot cywilny.
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/05/2 ... zeciekami/

Z ostatniej chwili:
Rosjanin, który chwilę po katastrofie, wychodząc z wieży kontrolnej, oznajmił:
?Tupolew? Odlecieli na drugie lotnisko?.
właśnie odszedł na emeryturę.

Rosjanie przysięgają, że on już miał w planach odejscie na emeryturę i miał jedynie jeszcze tylko jedno zadanie do wykonania: "obsłużyć" Tu-154 z Polszy.
Zadanie wykonał i już teraz może odejść na zasłużony odpoczynek.


Co do tego że taki dziwny zbieg okoliczności to jeszcze nie ma uprawnionych podstaw by nie wierzyć Rosjanom
Zbiegi okoliczności zawsze są dziwne.

A Rosjanie jak mówią to mówią.
Ostatnio na ten przykład mówią że
"W Katyniu doszło jedynie do "przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy NKWD"
- pismo z takim stwierdzeniem wysłała do stowarzyszenia Memoriał
rosyjska główna prokuratura wojskowa - poinformowało radio RMF FM.

Skoro tak mówią to znaczy że tak musiało być.
<_<
No co no co?
Może nie?!

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


26 maja 2010, 16:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: