Masz rację, czyli mówisz o wartościowaniu stanowisk plus zajmowane stanowisko w komórce, wiedza, umiejętności, zaangażowanie w pracy. A czy ktoś mógłby potwierdzić te plotki o podwyżkach skoro kierownicy mieli w tej sprawie jakieś spotkania w US? To w UCS eksperci mają 7 tysi, w wyspecjalizowanym US starsi eksperci 5, to przepaść będzie nadal ogromna za te same kontrole.

Bardzo słusznie tylko kto ma o tym decydować ? Żeby znów nie wyszło jak w łódzkiej IAS w 2016r. Podwyżki podzielił nie wiadomo kto, nie wiadomo czym się kierując ( naczelników i kierowników o nic nie pytano, nie było żadnych ocen pracowników ) i wyszło proste dopasowanie wskaźnika do stanowiska.  Od 1.5 dla referenta do 1.7 dla st. komisarza. Bez względu na urząd, dział, wykształcenie, zakres obowiązków itd. Wychodziły kwiatki typu dureń z dyscyplinarną historią z większą podwyżką od najwyżej ocenianego pracownika albo Pani od 20 lat przyjmująca w okienku jeden rodzaj deklaracji z wyższą pensją od pracownika z postępowań. Kierowników w ogóle pominięto. Znaczy pracodawca uznał powołanych przez siebie kierowników za najgłupszych i najgorszych pracowników. Ciekawe podejście. Żeby podział miał ręce i nogi powinien wyglądać tak, że DIAS dostaje pulę z liczbą etatów.  Sam dzieli tylko kasę na pracowników izby. Dzieli pulę między us uwzględniając różnice między nimi np. ile podmiotów z działalnością na etat, ile spółek na etat, ile tytułów wykonawczych na etat itd. No nie może być tak, że w us bardziej obciążonych pracą pensja jest taka sama jak w tych, w których największym przedsiębiorcą jest właścicielka trzech sklepów spożywczych. Otrzymane pule naczelnicy dzielą sami, bo tylko z tego poziomu możliwa jest indywidualna ocena pracownika. A nie jak ktoś zauważył wg długości włosów pod pachami. Oczywiście naczelnik powinien odpowiadać za podjęte decyzje. Miarą sukcesu byłyby wyniki. Jak źle podzieli to wyników nie będzie bo ludzie niezadowoleni nie pracują dobrze.

Po dzisiejszych rozmowach ZZ z dyrekcją IAS w Katowicach nie ma żadnych konkretów. Dyrektorka nawet nie jest w stanie powiedzieć jaką ewentualnie kwotą może dysponować na podwyżki (ewentualne w październiku). Dlatego wydaje mi się, że ktoś sieje jakąś prowokację, bo żadnych konkretów nie ma i na pewno nie będzie takich kwot.
Ludzie zluzujcie i nie miejcie zbyt wiele nadziej na tak duże podwyżki, jak skapną to grosze.

Na co narzekacie? Przecież Banaś powiedział :
" Zdaniem wiceministra w Krajowej Administracji Skarbowej ani nie zarabia się źle, ani nie pracuje w skrajnie niekorzystnych warunkach."
https://www.money.pl/forum-ekonomiczne- ... 62864.html

Oczywiście, że są to plotki i może z tego nic nie być.  I zrozumiałe jest, że rozmowy czy pisma mogą nic nie dać. Dlatego związki powinny w inny sposób zawalczyć o lepsze wynagrodzenia dla wszystkich.
Jednocześnie warto podkreślić (i to też robimy), że staż nie powinien decydować o tym, jakie jest zasadnicze wynagrodzenie. Jak najbardziej zgadzam się też z tym, że powinno uwzględniać się w ramach wynagrodzeń obciążenie pracą w danym us, a także jednocześnie w danej komórce i to czym dana komórka się zajmuje. A kto ma ustalić na podstawie różnych kryteriów, kto jakie ma mieć stanowisko i wynagrodzenie? Może rozporządzenie powinno to w znacznej części regulować, ale dając też realną możliwość zmian naczelnikom, a dias by to akceptował? Jest to pole do dyskusji, ale myślę że warto o tym rozmawiać. Inaczej system stanowisk i wynagrodzeń dalej będzie niesprawiedliwy.

Takie podwyżki wg stażu pracy byłyby głupotą jaką świat nie widział. Czy się stoi czy się leży, podwyżka za staż się należy W moim urzędzie niektórzy pracownicy ze stażem ponad 10 lat dostali najpierw podwyżkę do 1.5, później do 1.61 i teraz znowu. A podobno te podwyżki miałyby być dla tych osób, które nie dostały dotychczas podwyżek. Poza tym jest dodatek stażowy i to powinno wystarczyć jeśli chodzi o wynagrodzenie za staż, reszta powinna być zapłatą za UMIEJĘTNOŚCI I ZAANGAŻOWANIE W PRACY.

Jeżeli dadzą podwyżki tylko że względu na staż, to biorę dłuższe l4 i niech się wykazują te osoby co dostaną najwyższe podwyżki.  Jestem na etapie wypalenia, przez co padłam na zdrowiu. Cały czas tylko dostawałam dodatkowa pracę, a że nie mam układów, to nikt nie zawalczył o mój awans i dodatkową kasę. Mam dość pewnych osób w pracy,  co nie potrafią zliczyć do 3 i tylko patrzą komuś przerzucić gorszą robotę.

Podwyżki jak najbardziej powinny być, ale za wiedzę, umiejętności  i zaangażowanie w pracę, a nie za samo przyjście do pracy. Pytanie czy ktoś z MF to rozumie czy myśli, że jak chcemy kasy, to nie pyskować, tylko brać co dają.

Jeśli jesteś chora, to powinnaś już teraz iść do lekarza, aby wydał diagnozę, przepisał leki i zacznij się leczyć, a nie strasz zwolnieniem w razie braku podwyżki.
Lepiej się leczyć niż popełniać błędy w pracy spowodowane złym samopoczuciem i chorobą, bo wtedy mogą ucierpieć na tym pozostali pracownicy, a może nawet jakiś podatnik.

U mnie góra od razu powiedziała kto ma dostać podwyżkę i koniec (rozmowa poza protokołem). Ma dostać i już, a co robi i z jakimi efektami nie ma znaczenia.  

1/ W poprzednich wartościowaniach przyznano poszczególnym stanowiskom określoną liczbę punktów do naliczania wynagrodzeń. W niewielkim stopniu stało się to nieaktualne po wprowadzeniu KAS (w przypadku części stanowisk). Ale wykorzystanie tych ustaleń i tak byłoby bardziej sprawiedliwe niż naliczanie podwyżek wg. stażu.

2/ Jeżeli głupi i mądry, pracowity i leniwy, kompetentny i ignorant mają dostać tyle samo to zyska na tym tylko głupi, leniwy i ignorant. Nie opłaca się być mądrym, pracowitym i kompetentnym.

Ale może o to właśnie chodzi?
Tworząc KAS zniszczono UKSy i służbę celną tak by maksymalnie zdemotywować iksów i celników. Nas się demotywuje finansami.
Przecież KAS tworzyli m.in. ci sami ludzie którzy za Rostowskiego i Szczurka odpowiadali m.in. za VAT, CIT itp.
Może chodzi o taką V kolumnę?

2/ Jeżeli głupi i mądry, pracowity i leniwy, kompetentny i ignorant mają dostać tyle samo to zyska na tym tylko głupi, leniwy i ignorant. Nie opłaca się być mądrym, pracowitym i kompetentnym.

Trochę się nie zgodzę z faktem, że nie opłaca się być mądrym - w znaczeniu ogólniejszym, niż w mądrości pracowniczej. Jak ja bym miał wybierać to wolałbym być mądrzejszy a biedniejszy niż być bogatym głupcem. IQ jest ważne niezależnie ile masz siana, tylko głupiec może uważać że po co wysokie IQ jak z tego nie ma hajcu. Tak samo lepiej być zdrowym niż chorym niezależnie od pieniędzy.
Pracowitość też jest trochę dana nam przez naturę ale tutaj łatwiej ją poprawić bedąc odpowiednio zmotywowanym finansowo, a tym samym nawet pracuś w dłuższym terminie zobaczy, że nie warto się starać, w zakresie swoich możliwości - jeżeli w organizacji panuje zasada - czy się stoi czy się leży banasiowe się należy.

Ta..., jasne...

Tylko ja z stanowiskiem referenta więcej zrobię niż starszy ekspert skarbowy, który ma problemy z obsługa komputera. bardzo to sprawiedliwe.

Jeżeli będą (w co wątpię) podwyżki wg stażu pracy to się naprawdę wypisuję z tego biznesu. Jakim tłumokiem trzeba być, żeby tak przydzielać podwyżki wg stażu pracy, witaj PRL.

Z tego wynika tylko tyle, że system wartościowania i awansowania pracowników "leży i kwiczy". Jeśli jesteś bardziej kompetentny od starszego eksperta, nie powinieneś być referentem. A jeśli nim jesteś i dostałbyś mnożnik taki sam lub większy jak ekspert, czy starszy kontroler, to po kiego grzyba w ogóle są te awanse? Szkoda gadać...